Wkońcu nadszedł ten dzień, dzień mojego wyjazdu z bratem i rodzicami do Lioret de mar. Siedziałam w swoim pokoju ciesząc się ostatnimi chwilami tutaj. Wrócę tu dopiero za dwa tygodnie. Gdy tak rozmyślałam do pokoju weszła moja mama i oznajmiła, że waszyscy już czekają na mnie w przedpokoju. Głośno westchnęłam, chwyciłam za swoją walizkę, i poszłam się ubrać. Chwilę później już siedzieliśmy w samochodzie. Ja i mój brat Adrian, od razu założyliśmy słuchawki i odwróciliśmy się w stronę okna. Wpatrywałam się w ekran telefonu przez całą drogę, lecz nagle mi ktoś przerwał i kazał wysiadać. Podniosłam głowę i się rozejrzałam. Był już późny wieczór a my staliśmy pod jakimś hotelem. Dopiero co wyruszyliśmy a już jesteśmy? Pewnie przespałam połowę drogi. Ale szybko zleciało. Wyjęłam z uszu słuchawki i powoli wysiadłam z samochodu. Rozejżałam się chwilę poczym podeszłam do bagażnika po walizkę. -Mamo, mogę już iść do recepcji poczekać tam z walizką? -zapytałam pełna nadziei w głosie - no dobra, tylko poczekaj tam na nas i nigdzie nie odchodź - kiwnęłam tylko głową i ruszyłam w stronę hotelu. Było ciemno, przez co przypadkowo wpadłam na jakiegoś wysokiego chłopaka. Od razu podniosłam głowę i spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz. -Ojej, przepraszam cię, nie zauważyłam -odpowiedziałam pośpiesznie. -Spokojnie, nic się nie stało. -odpowiedział i lekko się zaśmiał. Uśmiechnęłam się poczym ruszyłam w swoim kierunku. Weszłam do recepcji i usiadłam na kanapie. Chwilę później przyszli rodzice, odebraliśmy kluczyki i ruszyliśmy w stronę pokoi. Niestety jak zawsze musiałam mieć pokój z Adrianem. Ale co ja poradzę. Jak tylko weszliśmy do pokoi bardzo się ucieszyłam. Mieliśmu swoją łazienkę i wyjście na duży balkon. Od razu gdy tam wyszłam zauważyłam, że balkon łączy cztery pokoje. Na szczęście w pokoju po lewej byli rodzice więc mogliśmy do siebie przechodzić przez taras. Weszłam do środka i od razu wyjęłam piżamę i kosmetyki. Poszłam do łazienki się umyć, poczym rzuciłam się na łóżko. Adrian postanowił zrobić to samo, więc już pół godziny później zasypialiśmy w łóżkach. Niestety miałam tego pecha, że za ścianą ktoś postanowił zrobić wielką imprezę, i chyba nie pomyślał, że ktoś z sąsiadów może chce spać. Po dłuższym czasie w końcu udało mi się zasnąć.
---------------------------------
Od autora:
To jest mój pierwszy rozdział kolejnego mojego bloga, już niebawem następny. Zapraszam do regularnego czytania i komentowania, gdyż to jest wielka motywacja. :)
Super sie zapowiada :)
OdpowiedzUsuń