Rano obudził mnie dobrze znany mi głos. Tak, to był głos Rihanny. Zapomniałam wyłączyć budzić, którego sygnałem była piosenka Rihhany - What's now. Wyjęłam telefon spod poduszki i wyłączyłam od razu budzik. Adrian jeszcze spał więc wykorzystałam ten moment i poszłam się szybko ogarnąć do łazienki. Jak wyszłam od razu usłyszałam pukanie do drzwi i głos mojej mamy. Zaczęłam pośpiesznie wypatrywać kluczyka od pokoju ale jak zawsze Adrian musiał go gdzieś schować. Krzyknęłam tylko do mamy, że przejdę przez balkon i od razu założyłam klapki na nogi. Wyszłam balkonem i weszłam do sąsiedniego pokoju. Jednak od razu zauważyłam, że to nie jest pokój moich rodziców. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam wielki chaos po nocnej imprezie. Wielki bałagan i kilka osób leżących gdzie popadnie. Dostrzegłam nawet tego chłopaka na którego wczoraj wpadłam. Nagle blondyn leżący na łóżku przy ścianie chyba się przebudził i podniósł lekko głowę nie wiedząc co się dzieje. Jak to zawsze ja, od razu wybiegłam i poszłam do rodziców. Jak tylko weszłam wychyliłam od razu głowę przez drzwi aby sprawdzić, czy napewno nikt mnie nie widział. Chłopak tylko wstał i rozejrzał się po balkonie poczym znowu zniknął za drzwiami. Postanowiłam nie wspominać rodzicom o wpadce więc jak zawsze po godzinie zebraliśmy się na śniadanie na dole. Siedziałam przy stole jedząc swoje płatki z mlekiem poczym ujrzałam całą grupę ludzi z pokoju obok, a wśród nich ten chłopak. Naszczęście mnie nie poznał więc nie przejęłam się ich obecnością.
Jak co dzień poszliśmy tylko do pokoju po ręczniki i wyszliśmy na plażę. Spędziliśmy tam prawie cały dzień poczym mogliśmy wrócić i spędzić wieczór w pokojach. Założyłam słuchawki i przeglądałam facebook'a i inne portale społecznościowe, dodałam szybko jakieś zdjęcie na insta, poczym poszłam spać.
---------------------------------------
Od autora:
Już drugi rozdział, trochę nudny ale jest. Niebawem będzie ciekawiej. Przepraszam was za drobne błędy ale dopiero zaczynam więc proszę o trochę zrozumienia. Czekajcie na ciąg dalszy! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz