wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 20.

Gdy doszliśmy do domu Dawida od razu rozebraliśmy się i skierowaliśmy w stronę jego pokoju. On tylko powiedział mamie, że przyszliśmy aby przygotowała coś do jedzenia i picia. Z tego co słyszałam zaraz miała wychodzić gdzieś z domu abyśmy mieli czas dla siebie, dlatego postanowiłam że pomogę jej w przygotowaniach. Szepnęłam do Dawida że idę pomoc jego mamie i zeszłam na dół do kuchni.
- dzieńdobry. Przyszłam pomóc trochę bo wiem, że pani miała zaraz wychodzić. 
- O, Dziendobry Patrycja. Bardzo chętnie. To możesz nakryć do stołu i wyjąc napoje. -posłusznie zabrałam się do pracy i po paru minutach wykonalam zadanie.
- w czym jeszcze mogę pani pomóc? 
- chyba już nic takiego nie trzeba robić, jedzenie przygotowałam wcześniej więc wystarczy że je wyjmiecie na stół. Cześć jest w tej stawce a cześć w lodowce na dolnej półce. -powieziala pani Agnieszka pokazując mi wszystko. -jak już chociaż ty wiesz wszystko to ja lecę. Dziękuje ci i dozobaczenia. Pilnuj ich tutaj. -powiedziała z uśmiechem śmiejąc się. 
- dobrze, zajmę się wszystkim. -odpowiezialam a pani Agnieszka założyła szybko buty, płaszczyk i wzięła torebkę z krzesła w kuchni. Chiwlę pózniej usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Mogłam zacząć wyjmować całe jedzenie na stół. Gdy wyjmowałam coś z szafki poczułam nagle czyjaś rękę na moim ramieniu. 
- co tam pati, mama juz poszła? -usłyszałam głos Dawida i od razu się odwróciłam.
- jezu Dawid nie strasz mnie więcej. Tak twoja mama juz wyszła i mam wyjąc tylko jedzenie.
- hahah okej. -zaśmiał się Dawid. -może pogadamy jak jest chwila spokoju?
- właśnie możemy. Więc tłumacz dlaczego "mogło to dużo zmienić". -powiedziałam stanowczo. Wolałam najpierw tego sie dowiedzieć zanim zacznę temat z Oliwią. 
- okej. Zacznę może tak. Świetnie zaśpiewałaś na rozpoczęciu! 
- nie próbuj się wymigać tylko poprosi powiedz.
- no dobra. Przepraszam że ci wcześniej nie powiedziałem i nie bądź na mnie zła ale jakiś czas temu napisał do mnie "Igor Pilewicz". Od razu widziałem kto to. Powiedział, Że natrafił na mone covery i chciałby zaproponować współpracę czy coś takiego, no. To sie zgodziłem i zadzwoniłem do niego. Zaproponował mi kontrakt który mu podpisałem i mam wydać niedługi pierwszy singiel. Juz mam prawie ułożony tekst. Gdybys mówiła wcześniej że śpiewasz od razu też bym ciebie w to wciągnął. -powodział Dawid z uśmiechem na końcu a mnie aż zamurowało.
- dlaczego nie powiedziałeś wcześniej?! Powinieneś mowić mi o tak ważnych rzeczach. Przecież sie przyjaźnimy. -nie ukrywam że trochę się zdenerwowałam. 
-tak wiem i mega cię przepraszam ale miałas tyle swoich spraw i nie chciałem ci dorzucać swoich. 
- no okej... Wybaczę ci bo jestes mega kochany. Ale mimo wszystko mów mi o wszystkim na przyszłość okej? 
- no pewnie. -powiedział i mnie przytulił. Chciałam porozmawiać o drugiej sprawie ale nagle zjawiła się reszta naszych przyjaciół którzy zeszli do kuchni i nie darowali sobie komentarzy typu "o, co sie tutaj dzieje","szaleją jak widzę" albo "bez ruchania mi tu". Olałam to i usiadłam przy stole na których zdążyłam porozkładac juz jedzenie i napoje. Dawid podszedł do szafki i wyjął jakaś butelkę, domyślam się że jakis akohol.
Imreza się zaczęła. W miedzy czasie doszedł wrzosek. Wszyscy tańczyli, śmiali sie i dobrze bawili. Alkoholu zrobiło sie z przyjściem Sebastiana więcej niż jedna butelka i większość była juz lekko najebana. zanim sie zorientowałam była juz 22. Umowilam się z mamą że ewentualnie zostanę u Dawida na noc co juz chyba teraz było oczywiste. Zmęczyłam się już trochę tańcem i wrzaskami naszych znajomych więc poszłam na górę do pokoju Dawida. Od razu położyłam się na łożku i chwilę gapiłam się w sufit dopóki nie wszedł właściciel tego pokoju i nie rzucił się na łóżko i jednocześnie na mnie.
- pati, co ty tu sama robisz. Nie idziesz się z nami bawić. -od razu wyczułam że Dawid lekko wypił ale pijany nie był. Chyba tylko on i ja. Bo reszta balowała jak opętana. 
- to stało się coś? -zapytał po chwili.
- nie nic. Ale jakoś nie mam ochoty tańczyć.
- czemu? Widzę przecież że coś się stało. Powiedz mi o co chodzi.
- okej.. Wiesz już, że czuję do ciebie więcej niż do przyjaciela i wiesz że przez to zastanawiałam się kim dla ciebie jest ta Oliwia, która chodzi do naszej klasy. Nie powinnam pytać ale nie da mi to chyba spokoju. -powiedziałam odwracając się w stronę Dawida leżącego obok. 
- jejku Patrycja... Wiem i ty tez wiesz że cię kocham, ale nic mnie z Oliwią nie łączy. Poprostu mam tak, że czuje czy inny człowiek jest dobry czy zły. A z nią jest coś nie tak.  Nie wiem co, ale nie podoba mi się to że jest w naszej klasie.
- ale ona nic nie zrobiła. I ty jej w ogóle nie znasz? I tak na nią patrzyłeś spode łba bez powodu? -coś nie mogłam w to uwierzyć. Nie moja sprawa ale Dawid powinien rozumieć że jak go kocham, to będę takich rzeczy ciekawa a o jakieś dziewczyny pewnie zazdrosna. 
- nic mnie z nią nie łączy i nie łączyło. -powiedział i znowu to zrobił. Pocałował mnie delikatnie w usta. A ja jak to ja musiałam to odwzajemnić. Jednak gdy Dawid zaczął całować mnie coraz zachłanniej przerwałam to i się lekko odsunęłam. 
- Patrycja, przepraszam. Nie powinienem...
- wszystko wporzadku, naprawdę. Nie musisz przepraszać.
- ale naprawdę... -nie mogłam słuchać jak dalej się użala więc zamknęłam go całusem w usta i przytuliłam się do niego. On objął mnie tylko ramionami i przytulał do siebie. Tak mogłabym zostać całą wieczność. Nie trwało to może wieczności ale napewno do momentu kiedy nie zasnelliśmy.

--------------------------------------
Od autora: lubię was zaskakiwać wiec bam! Nowy rozdział juz z okazji sylwestra. Miłego czytania i pamiętajcie o komentowaniu. Możecie podsuwać mi jakieś swoje pomysły na rozdziały jak coś wam przyjdzie do głowy. Chętnie poczytam. A teraz zapraszam na rozdział :3
Komentujesz = MOTYWUJESZ 

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 19.

Rano obudził mnie budzik. Była godzina 7 rano. Pod godziną na moim wyświetlaczu pokazała się data. 1 września 2013 rok. Nie wierzę że te wakacje tak szybko minęły i juz dzisiaj zaczyna się szkoła. Ale to nie był zwykły początek roku szkolnego, bo był to pierwszy rok w rym liceum, z tymi ludźmi, najlepszymi na świecie. Mam nadzieję że szkoła okarze się w miarę wporzadku.
Wstałam i zeszłam na dół. Na dole czekało juz śniadanie i kartka "Adrian już wyszedł, tata w pracy, ja też, zjedz śniadanie i powodzenia w nowej szkole!". Nie ukrywam, lubiłam te kartki od mamy. Chodź czasami były dość dziwne to i tak poprawiały mi samopoczucie. Więc zgodnie z treścią tej krótkiej wiadomości zjadłam śniadanie i poszłam się szykować na górę. Założyłam białą bluzkę, czarną spódniczkę, i czarną marynarkę. Przemylam twarz u nałożyłam lekki makijaż. Nie chciałam się jakoś specjalnie stroić żeby nie wyjsć na zbyt pewną siebie i jakąś wytapetowaną. Wolałam wyglądać naturalnie. Rozczesałam szybko długie włosy i poszłam do pokoju. Zanim zauważyłam zrobiła się 8:30. Zaraz zgodnie z umową miał po mnje przyjść Dawid, karla, Magda i daniel. Nie zdążyłam nawet usiąść na łożku a ktos zapukał do drzwi. Oczywiście byli to moi przyjaciele. Wpuściłam ich na chwilę do środka i przywitałam się z każdym buziakiem w policzek. Nie marnując już czasu szybko założyłam wysokie czarne szpilki i czarny płaszczyk. Byłam gotowa. Mogliśmy ruszać w stronę naszej nowej szkoły. 
Gdy juz doszliśmy na miejsce spotkaliśmy się z Julką, Michniewicz, Herman, Grzesiem i Niklasem, poczym udaliśmy się w stronę sali gimnastycznej. Przed wejściem na nią jednak się zatrzymałam. Nie wiem sama czemu odwróciłam się w stronę moich przyjaciół i zapytałam prosto z mostu. 
- ale w nowej klasie my i tak będziemy trzymać się cały czas razem prawda? -reszta naszczęście odpowiedziała "no oczywiście" , "pewnie że tak" , " to raczej oczywiste" i grupowo się przytuliliśmy. Teraz mogliśmy spokojnie wejść. Na sali było juz dużo osób. Wypatrzyłam kartkę na ścianie z napisem "Ia" i spojrzałam w stronę zgromadzonych pod nią osób. Od razu zobaczyłam lekko wystraszonych ale bardzo pozytywnie wyglądających ludzi. Na pierwszy rzut oka wydają się chyba okej. Ale narazie cieżko ocenić. Stanęliśmy obok siebie w grupie młodych ludzi i czekaliśmy aż przyjdzie dyrektor. Naszczęście długi nie czekaliśmy a on pojawił sie i wygłosił przemówienie. W trakcie jego dość długiego gadania Magda objęła mnie ramieniem dodając mi tym otuchy. Przydało sie. Chyba byłam tam najbardziej wystraszoną i zaniepokojoną osobą. 
Po długim gadaniu dyrektora mogliśmy udać się do sal. Nasza to była sala "36" na trzecim piętrze. Wychowawca juz był w środku więc od razu weszliśmy i zajęliśmy ostatnie ławki. Chwile potem doszła cała reszta klasy. Czułam jak każdy mierzył się nawzajem oczami i wypatrywał znajomych twarzy. Ja znałam tylko aloha team. Wychowawczyni przedstawiła się i powieziala parę słów na przywitanie. Po chwili kazała nam sie przedstawiać. Zaczęły pierwsze ławki wiec jakis czas tylko słuchaliśmy i próbowaliśmy zapamietać poszczególne osoby. Wydawały się one naprawdę mega wporzadku i narazie nie było osoby która jakoś by nie przypadła do mojego gustu. Spojrzałam tylko na Dawida i zobaczyłam jego lekki grymas i dziwne spojrzenie kierowane do dziewczyny imieniem Oliwia. Nie wiedziałam o co mu chodziło, raczej jak przedstawiała się reszta zachowywał się normalnie. Mniejsza z tym. Po chiwli doszło do nas i to mu mieliśmy się przestawiać. Niklas, Grzesiu i Daniel ożywili atmosferę robiąc z siebie debili, wiec potem było trochę łatwiej przestawic się mi. Wstałam cicho i po głębokim wdechu zaczęłam mówić.
- nazywam się Patrycja, przyszłam tutaj do klasy z moimi przyjaciółmi z wakacji. Na codzień interesuję się modą, fotografią, modelingiem i trochę śpiewam. -po ostatnim słowie Dawid spojrzał się na mnie lekko zdziwiony moimi słowami. 
- dobrze dziękujemy, mozesz usiąść. -powiedziala pani i uśmiechneła się. -teraz może ty coś o sobie powiesz? -zapytała wskazując na Dawida, który posłusznie wstał.
- nazywam się Dawid, od urodzenia mieszkam w Gorzowie. Interesuję się głownie muzyką, dużo śpiewam i chciałbym pójść w ślady mojego starszego brata.-powiedział uśmiechając się do nauczycielki.
- to może nam coś zaśpiewasz? -zaproponowała a ja usłyszałam coś, czego nie chciałam usłyszeć. 
- no dobrze, ale jedynie z Patrycją. -zaśmiał się lekko i spojrzał na mnie.
- bardzo dobry pomysł.-poparła go jeszcze pani i nie miałam juz wyjścia. Wstałam i spojrzałam na Dawida przestraszonymi oczami. On tylko szepnął mi do ucha tytuł "Jessy j- price tag" gdyż wiedział ze napewno to znam. Oczy wszystkich tylko spojrzały na nas. Dawid zaczął pierwszą zwrotkę a ja dołączyłam w refrenie. Druga zwrotka była moja. Naszczęście dałam radę i wyłączyłam myśli. Zamknęłam oczy i od razu łatwiej mi sie śpiewało. Gdy je otworzyłam było juz po piosence a wszyscy patrzyli na nas i zaczęli klaskać. Dawid uśmiechnął się, spojrzał na mnie i mocno przytulił. 
Nareszcie skończyliśmy i mogliśmy wyjsć z sali. 
- to było świetne, dlaczego nie mówiłaś że śpiewasz? To by wiele mogło zmienić. -powiedział Dawid na korytarzu, gdy reszta juz wychodziła ze szkoły. -zresztą pogadamy o tym pózniej, teraz chodźmy.
-no pogadamy, pogadamy. W sumie tez chciałam się pózniej zapytać ciebie o jedną rzecz wiec i tak musimy pogadać. -odpowiezialam nie wiedząc o co chodziło Dawidowi z "to mogłoby dużo zmienić" ale chciała sie tez dowiedzieć o co chodziło mu z Oliwią. A teraz czas pójść do Dawida całym aloha teamem na imprezę  z okazji początku roku szkolnego. Od razu się ubraliśmy i ruszyliśmy całą grupą w stronę domu naszego przyjaciela


--------------------------------------------
Od autora: dzisiaj trochę dłuższy bo miałam taką dziwną ochotę popisać :D i jeszcze z okazji tych 1100 ponad wyświetleń. Dziękuje :) i miłego czytania.
komentujesz = MOTYWUJESZ 

piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 18.

Gdy się rano obudziłam Dawid leżał na środku łóżka i gapił się w sufit. Chyba nie zauważył że już nie śpię. Chwile wpatrywałam się co robi. Jednak gdy tylko na mnie spojrzał od razu zamknęłam oczy. Poczułam jego ciepły oddech przy mojej twarzy. Mogłam poczytać jak lekko się do mnie przytula i chowa głowę w moich włosach. Nie ukrywam że mi się to spodobało. Czułam jednak że coś go gryzie.
- dawid.. Co się dzieje. -zapytałam obejmując go ręką. 
- o, nie śpisz już? -wiedziałam że zapyta.
- odpowiedz mi na pytanie. Wszystko wporządku.? 
- tak. Jest dobrze. -powiedzial lekko się uśmiechając. Wiedziałam że tak nie jest i wiedziałam a raczej mogłam się tylko domyślać że gryzie go to samo co mnie. Jednak nie chciałam psuć atmosfery jeszcze bardziej więc zaczęłam się poprostu śmiać. 
- hahah z czego ty się śmiejesz idiotko? -udało mi się. Zaczęliśmy sie śmiać i wygłupiać i od razu lepiej. 
Po ponad godzinie spojrzałam na zegarek. Juz trochę późno się zrobiło a miałam być w domu o 14. A nawet nie zeszłam z łóżka chodź było po 12. Dawid zaprowadził mnie do kuchni chodź znałam drogę i zaczął robić jajecznicę. Oczywiście jak to kwiat rozwalił pół
kuchni więc musiałam mu trochę pomóc. Zjedliśmy śniadanie i zaczęłam się zbierać do domu. Dawno nie widziałam sie z rodzicami i Adrianem, nie ukrywam że trochę się stęskniłam za nimi. Więc po śniadaniu ogarnęłam się i zaczęłam dopakowywać piżamę i kosmetyki do walizki. 13:30 i byłam już przy drzwiach gotowa do wyjścia.
- to co, widzimy się na rozpoczęciu roku co nie? -zapytał Dawid który podszedł się ze mną pożegnać. 
- no tak, to się tam jeszcze zgadamy co i jak.
- no okej. -podszedł do mnie, dał buziaka w policzek i mocno przytulił.
 -trzymaj się. -powiedział na pożegnanie a ja uśmiechnęłam się do niego szeroko i wyszłam. Nie mieszkałam daleko wiec chwile pózniej byłam już w domu. Na wejściu od razu dopadli mnie rodzice i nawet zjawił się moj brat. Od razu zaczęli wypytywać jak było, co robiliśmy, czy wszystko było wporzadku i czy spotkałam Rose. Teraz nie miałam jak sie wymigać wiec usiadłam na kanapie w salonie i wszystko im opowiadałam.
Po dość długiej rozmowie z moimi rodzicami ruszyłam się wkońcu do swojego pokoju. Nareszcie nadszedł moment który tak kochałam. Mogłam się rzucić na swoje łóżko nie wstając z niego za szybko. Gdy już to zrobiłam i odleżałam pół godziny podniosłam się lekko i wzięłam telefon do ręki. Miałam kilka sms'ów w tym jeden od... Nieznanego numeru. Otworzyłam go tylko dlatego, że jestem strasznie ciekawym człowiekiem i nie usnęłabym dzisiaj gdybym tęgo nie zrobiła. Jednak od razu tego pożałowałam. Aż mnie zemdliło jak to czytałam. Pisał tylko że wie o tym, jak go kocham i że jeszcze będziemy razem czy mi sie to podoba czy nie. Że nie da mi spokoju i żebym szykowała juz miejsce na długi jego pobyt w moim życiu. Lekko juz zdenerwowana odczytałam resztę wiadomości juz od moich przyjaciół. Trochę mnie to pocieszyło i poprawiło lekko humor, jendak bałam się. Nadal się bałam nie wiem czego. Wydaje mi się, że stanie się już niedługo coś, co nie będzie zbyt przyjemne. Ale nic na to teraz nie poradzę.
Wyjęłam laptopa z walizki i włączyłam go. Przejrzałam portale społecznościowe, blogi, i inne swoje ulubione strony. Gdy to zrobiłam odłożyłam go na szafkę nocną i podłączyłam słuchawki do telefonu leżącego obecnie na nim. Puściłam sobie swoją kochaną Rihanne i zabrałam się za czytanie książki. Miałam dość spore zaległości więc trzeba nadrobić. Wsumie lubię czytać. Uspokaja mnie to. Pochłaniam się w innym świecie, bez moich problemów. Wszystko wydaje się tam inne. Czytam historie ciekawsze od mojego życia i żałuje że nie mogę żyć w tamtym świecie.
---------------------------------------------
Od autora: rozdział, z którego zadowolona nie jestem ale dodaję mimo wszystko. I jeśli to czytasz, to proszę skomentuj i ewentualnie powiedz co mam zmienić i co robię źle, to napewno to poprawie. A tak to mało komentarzy trochę i nie wiem czy warto żebym pisała w ogóle dalej. A teraz zapraszam do czytania i komentowania. Love you all! :)

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 17.

Dni mijały bardzo szybko. Codziennie widywałam się z Rose i Michałem, przez co bardzo się do nich przywiązałam. Zżyłam się rownież bardziej z moimi przyjaciółmi a najbardziej z Dawidem. Nic dziwnego, to wkońcu jego poznałam jako pierwszego i dzięki niemu to się zaczęło. Niestety wiedziałam, że to co piękne musi się kiedyś skończyć, i niestety właśnie dziś wybijał ten dzień. Dzień końca naszego wyjazdu do Paryża. Od rana wszyscy byli trochę przybici i smutni a w szczególności ja z Dawidem. Wkońcu ja opuszczam moją ukochaną przyjaciółkę a Dawid swojego brata. Przed wyjazdem oczywiście musieliśmy sie pożegnać dlatego umówiliśmy sie dzisiaj na lotnisku o 16.
Jak codzień łazienka była oblegana przez wszystkich pokolei. Każdy sie ogarniał poczym gdy wszyscy wyglądali jak ludzie zaczęliśmy sie pakować do wyjazdu. Teraz dopiero zobaczyłam jaki zostawiliśmy tutaj syf. Nasze rzeczy latały po całym pokoju gdyż jak tylko znaleźliśmy coś należącego do nas od razu rzucaliśmy do właściciela więc wszystko dosłownie latało. 
- pati! Trzymaj to! -krzyknął dawid i rzucił mi bluzką w twarz, jednak ja nie pozostałym dłużna. Złapałam jakiś jego t-shirt leżący obok i oddałam mu. W ten sposób zaczęła sie wojna. Wszyscy we wszystkich rzucali aż przyszła do pokoju Magda z Karlą. 
- co tu sie dzieje? Impreza bez nas? -zapytała Madzia poczym dostała czyimiś spodniami w twarz. 
Po zakończeniu wojny dokończyliśmy pakowanie i zeszliśmy na dół. 
- daj to lepiej patka bo jeszcze spadniesz mi z tych schodów. -powiedział Dawid i wziął ode mniej walizkę. Nie zdążyłam nawet nic powiedziec bo on juz zacząć schodzić i po chiwli był na dole.
- dziękuje. -powiedziałam schodząc za nim uśmiechając się.
- a coś w nagrodę dostanę? -zapytał z tym swoim głupawym uśmieszkiem.
- no dobra, niech ci będzie. -odpowiedziałam i dałam mu szybko buziaka w policzek. 
Oddalismy kluczyki w recepcji a wrzosek z danielem jeszcze załatwiali jakieś sprawy z właścicielką hotelu. W tym czasie my juz poszliśmy dopasować bagaże do taxówki i zajęliśmy w niej miejsca. Gdy po chwili przyszła reszta machając jeszcze na pożegnanie do personelu hotelu mogliśmy ruszać w drogę. Do lotniska daleko nie było więc chwile pózniej byliśmy na miejscu. Gdy weszliśmy do środka i tylko ujrzałam Rose od razu sie na nią rzuciłam z płaczem. Przytulałam ją jeszcze z 5 min i nie chciałam puszczać. 
- rose, kochana. Tak strasznie będę tęsknić. -powiedziałam przez łzy.
- ja tez, będzie mi cię okropnie brakować. -odpowiedziała i znów mnie przytuliła. W tym czasie Dawid żegnał sie z bratem i nie płakał tak jak ja, choć widziałam jak miał zeszklone oczy. Jak tylko sie lekko odsunął mogłam pożegnać sie rownież z Michałem. Staliśmy tak jeszcze chwile bo reszta tez musiała się pożegnać. Gdy juz sie to udało mogliśmy ruszyć odprawić bagaże. Gdy czekaliśmy juz tylko przy odprawie pasażerów nadszedł czas na ostateczne pożegnania i przeszliśmy przez bramki. Ja oczywiście ryczałam jak głupia, a Dawid próbował mnie jakoś pocieszyć przytulając mnie co chwile. 
Po kilku minutach byliśmy juz odprawieni i usłyszeliśmy komunikat że można juz wsiadać do samolotu. Wsiedliśmy i zajęliśmy miejsca, ja jak zawsze przy oknie, Dawid obok, obok Dawida wrzosek, a dziewczyny z Danielem za nami. Nadal byłam zapłakana ale musiałam teraz wesprzeć Dawida, bo wiedziałam że bardzo nie lubi latać samolotami i mnie teraz potrzebuje bardziej niż ja jego. Nasi przyjaciele od razu juz wyjęli słuchawki, książki, telefony, włączając przy tym tryb samolotowy. Ja złapałam za rękę Dawid i objęłam drugą lekko sie w niego wtulając. Pół godziny pózniej juz byliśmy spokojnie w powietrzu i lecieliśmy nad chmurami. 

Lot minął dobrze. Jak tylko wylądowaliśmy jak to Polacy zawsze mają w tradycji, wszyscy zaczęli klaskać. Chwile pózniej juz byliśmy odebrać bagaże i siedzielismy w taxówce. Dwie taxówki odwozily nas do domu. Gdy odwiozły Wrzoska siedzącego z nami zostałam juz ja z Dawidem.
- może przenocujesz dziś u mnie? -zaproponował Dawid. 
- w sumie czemu nie. -zgodziłam sie gdyż miałam rzeczy ze sobą a teraz przyda nam sie najbardziej nasze towarzystwo. Wiec wysłałam mamie smsa że wrócę jutro bo zostaje u Dawida i dodałam jeszcze pare słów jak minął lot. 
- ooo! Witajcie dzieci! Jak było na wyjezdzie? Wszystko wporzadku? -zaczęli zadawać pytania rodzice Dawida gdy tylko przekroczyliśmy drzwi. 
- cześć mamo -odpowiedział Dawid i dał sie ucałować rodzicom.
- jutro wam wszystko opowiemy ale teraz juz pójdziemy do pokoju okej? Musimy odpocząć. -powiedział lekko sie do nich uśmiechając i łapiąc mnie za rękę ciagnąć jednocześnie do pokoju. 
- Nwm jak ty ale ja jestem padnięty. -powodzial do mnie, z czym sie zgodziłam i zaczęliśmy się szykować juz do spania. 
- wiesz co Dawid. Już za nią strasznie tęsknie. Kiedy znów sie zobaczymy? -poqiezialam leżąc obok niego na łóżku.
- nie wiem pati. Mi tez jest juz strasznie bez Michała. 
- a może oni by do nas przyjechali niedługo? -tak.. Zaświeciłam błyskotliwością. To raczej pewne że szybko nie przyjadą. Przecież nie nożemy widywać sie tak często, mieszkamy dość daleko i nie łatwo jest zerwać sie nagle z życia żeby tak poprostu poleciec do innego kraju. A zaraz, dokładniej za dwa dni miał zacząć się rok szkolny. 
- wiesz że nie mogą... Może lepiej chodźmy spać, odliczeniemy od tego a ja przede wszystkim od samolotu bo prawie się tam zesrałem. -zaśmiał sie Dawid polepszając atmosferę. 
- no chodź się tu przytulić. -powodzial z lekkim uśmiechem rozkładajac ręce. Ja bez zastanowienia to zrobiłam i mogliśmy zasnąć. Przy Dawidzie zasypiało mi się owiele lepiej co on dobrze wiedział. Dlatego nareszie mogliśmy poderwać się od zmęczenia i zasnąć. 

--------------------------------

Od autora: Bardzo wam dziękuje za 1000 wyświetleń, nie sądziłam że tak się to rozwinies. Rekordu oczywiście nie bijeę ale dobry start na bloga. Więc dziękuje wam jeszcze raz i zapraszam do czytania.
Pamiętaj. KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ. 

środa, 17 grudnia 2014

Rozdział 16.

Obudziłam się o godzinie 9:00. Jak codzień wybudził mnie głos Rihanny dobiegający z mojego telefonu. Przez przypadek chyba obudziłam innych bo od razu usłyszałam
- wyłącz moją queen! -Tak... Jak zawsze Dawid który leżał obok i chyba nawet nie zamierzał wstawać. Posłuchałam go jednak i między innymi dla własnej wygody wyłączyłam budzik. Podniosłam sie powoli i rozejrzałam. Wszyscy nadal spali, albo nie zamierzali poprostu zareagować. Wstałam i włożyłam miękkie, zielone kapcie Dawida w kształcie żaby, poczym powoli poszłam do łazienki. -Jezu, jak ja wyglądam.- pomyslałam jak przeszłam przypadkiem koło lustra. Trochę jak zombie albo jakiś trup. Trzeba sie wziąć za siebie. Wzięłam więc ciepły, długi prysznic, ogarnęłam włosy, zrobiłam lekki makijaż i jak nowo narodzona. Gdy wyszłam tylko z łazienki poczułam spojrzenia wszystkich na mojej osobie.
- co się tak wszyscy patrzycie? -zapytałam z lekkim poirytowaniem.
- nic, poprostu ślicznie wyglądasz. Jak zawsze. -powiedział Dawid i uśmiechnął sie nieznacznie.
- dzięki? -odpowiedziałam, ale zabrzmiało to raczej jak pytanie. Nie zważając na to podeszłam do walizki i wyjęłam jakieś ubrania. Poszłam szybko sie jeszcze przebrać i zwolniłam łazienkę. Chciaz raczej nikomu jak widać nie przeszkadzało że była ona zajęta gdyż i tak nikt nie wstał z miejsca
- to jakie plany na dzisiaj? -zapytał deny.- bo wieczorem impreza a popołudniu jeszcze gdzieś idziemy?
- jak chcesz to sobie idź. Ja siedzę w hotelu. -odparł wrzosek i walnął twarzą w poduszkę.
- To wy sobie tutaj zostańcie a ja z pati może sie gdzieś ruszymy bo jak na imprezę nie idziemy to nie opłaca sie nam marnować dnia w Paryżu. -powiedział kwiat podejmując już za mnie decyzje.
- a róbcie sobie co chcecie. -powodzial jak zawsze zainteresowany wszystkim wrzosek nadal trzymając twarz w poduszce, i jednocześnie kończąc temat rozmowy.
Chwile po mnie Dawid wszedł do łazienki sie ogarnąć a ja w tym czasie sięgnęłam po laptopa. Zaczęłam jak zawsze od facebooka, a gdy tam się nic nie działo nowego to zabrałam się za przeglądanie moich ulubionych blogów modowych. Gdy kwiat wyszedł z łazienki wyłączyłam komputer i położyłam na półce przy łożku.
- zakładaj klapki, idziemy na śniadanie.- powiedział stanowczo co od razu wykonałam, wiec zeszliśmy na dół. Widziałam, że dzisiaj będziemy musieli porozmawiać o tym co zaszło przed pizzerią. Trochę sie bałam przez to zostawać sama z Dawidem, wolałam unikać tęgo tematu ale co będzie to będzie. I tak tego nie uniknę więc po co się tym przejmować?
Na dole jak zawsze zamówiliśmy śniadanie które po chwili przyszło. Zalety hotelowych restauracji, nie trzeba tyle czekać. Ja jak zawsze wzięłam zdrowe musli a Dawid więcej chemii niż jedzenia.
Po miło zjedzonym śniadaniu poszliśmy zmienić klapki na buty i zabrać potrzebne rzeczy z pokoju. Zabrałam szybko torebkę w której miałam zawsze portfel, klucze i inne potrzebne rzeczy wiec nie musiałam sie pakować. Dawid tez zgarnął szybko niezbędne rzeczy do kieszeni i wydarł sie Wrzoskowi do ucha.
- my wychodzimyyyy!!!
- ty juz faktycznie wyjdź. -warknął Sebastian lekko zdenerwowany że Dawid znowu go obudził, ale wkońcu mogliśmy wyjsć z tego hotelu.
Gdy tylko poczułam to świeże powierzę od razu uśmiech pojawił sie na mojej twarzy. Przeciągałam sie lekko i spojrzałam z uśmiechem na niebo. Słońce świeciło jak opętane, chmury białe i zdecydowanie daleko im było do deszczu. Jak dla mnie idealnie.
- to gdzie idziemy? -zapytał zadowolony kwiat.
- nie wiem, ty chyba lepiej znasz to miasto.
- to może pod wieżę Eiffla co? - zapytał
- jak tam trafisz to spoko. -powiedziałam na co on objął mnie przyjacielsko ramieniem i ruszyliśmy przed siebie.
Po chwili byliśmy na miejscu. zrobiliśmy sobie jak zawsze kilkanaście zdjęć. Potem poszliśmy dalej chodzić po mieście a Dawid pokazywał mi rożne fajne miejsca. Wkońcu nawet dobrze znał to miasto, mieszal tu przecież jego brat. Narazie się swietnie bawiliśmy, jednak postanowiliśmy chwile odpocząć od chodzenia. Usiedliśmy w parku w cieniu pod drzewami i stało się to czego się jak widać nie potrzebie obawiałam.
- chciałaś o czymś pogadać Patrycja? -zapytał choć pewnie sie domyślał o co chodzi.
- przecież wiesz o czym powinniśmy pogadać.
- chodzi ci o zdarzenie z pizzerii?
- no tak, wiesz przecież że o to mi właśnie chodzi.
- proszę cię pati, nie róbmy afery z niczego okej? Nie możemy sie tym poprostu nie przejmować? -czy pocałunek dla niego naprawdę nic nie znaczy? Co z niego za człowiek wogóle.
- ale dlaczego to zrobiłes?
- a dlaczego to odwzajemniałaś? -kurczę, dobrze mu idzie odchodzenie od tematu.
- zadałam pytanie pierwsza chyba.
- wiesz chyba o tym, że czuję chyba coś więcej do ciebie niż do innych ale nie chcę psuć takimi wyznaniami naszej przyjaźni. Zresztą nawet nie wiem co ty czujesz do mnie i wiem, że narobię tylko tym wszystkim problemów innym dookoła. -trochę mnie zamurowało i z początku nie widziałam co mam powiedzieć, faktycznie, tylko się domyślałam i po cichu liczyłam że coś do mnie czuje bo ja do niego też, ale zdałam sobie sprawę z tego tak wsumie dopiero teraz.
- wiesz Dawid... Tak miedzy nami ja też chyba coś do ciebie czuje ale nie chciałabym zniszczyć naszej przyjaźni, bo jest naprawdę wyjątkowa. Jakbyśmy byli razem było by fajnie ale jedna kłótnia, co napewno się zdarzy i już po wszystkim. Trochę się tego obawiam. - nie sądziłam że moje przemyślenia kiedykolwiek wyjdą poza moje myśli. A jednak.
- to narazie przyjaźń? Choć nie wiem ile tak wytrzymamy. -powiedział Dawid i lekko sie zaśmiał. Ja jak zawsze widząc jego uśmiech tez się uśmiechnęłam.
- pewnie. - powiedziałam i sie do niego mocno przytuliłam.
Dalej już zmieniliśmy temat na jakiś normalny i luźny więc od razu poczułam się lepiej. Wstalismy i poszliśmy dalej. Kilka godzin się jeszcze włoczylismy po mieście a po drodze odwiedziliśmy pare skepów z pamiątkami. Potem juz kwiat zrobił się głody jak zawsze więc postanowiliśmy wstąpić po drodz na obiad do jakieś restauracji
Po obiedzie wróciliśmy do hotelu. Była godzina 15 wiec wszyscy poszli chyba na obiad. Mieliśmy dzisiaj chwile spokoju więc wzięliśmy laptopa Dawida i usiedliśmy na naszym podwójnym łożku opierając się o ścianę.
- ej, a może pośpiewamy trochę co? -zapytał mnie przyjaciel.
- w sumie... Możemy.. - odpowiedziałam chodź zawsze się stresuje i wstydzę śpiewać przy innych. Jednak przy Dawidzie czułam sie sobą i widziałam, że nie mam się przy nim czym stresować.
Weszliśmy na stronę ising.pl na której są wszystkej karaoke. Dawid włączyl piosenkę rihanny (kto by sie spodziewał..) i zaczęliśmy śpiewać. On zaczął pierwszą zwrotkę, drugą ja, a refreny śpiewaliśmy razem. Nie sądziłam ze Dawid ma aż taki wielki talent.
- masz mega talent. Nie myślałeś żeby coś z tym zrobić?
- co ty, to ty masz śliczny głos. A ja w sumkę marzę o tym od dziecka aby pójść w ślady brata ale cieżko jest na polskim rynku muzycznym. Zresztą boję się jak zareagują na to inni.
- no tak ... Wiem coś o tym...
Śpiewaliśmy sobie rożne piosenki przez jakaś godzine. Świetnie się bawiliśmy, dużo śmialiśmy i wydurnialismy. Niestety przerwali nam tą zabawę reszta przyjaciół.
- siemka pati. -powiedziała wchodząca do naszego pokoju Magda i przywitała się dając mi buziaka w policzek.
- no hej. -odwzajemniam gest poczym zrobiłam to samo z karlą wchodząca od razu za Głuszko.
- co robiliście cały dzień? -zapytała Karolina.
- trochę pochodziliśmy, pozwiedzaliśmy i tym podobne. Nic ciekawego. - odpowidział im Dawid.
Pogadaliśmy jeszcze pare godzin, w miedzy czasie doszedł Sebastian z Danielem i włączyli się do rozmów na wszystkei tematy. Potem jeszcze pograliśmy w karty aż wkońcu zrobiła się 18. Wszyscy zaczęli sie zbierać i szykować na imprezę a ja z Dawidem nadal leżeliśmy na łóżko patrząc jak wszyscy biegają miedzy pokojami szykując sie do wyjścia. Gdy byli gotowi a każdy z nich wyglądał świetnie mogli wyjsć zostawiając mnie z dawidem znowu samych. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film a kwiat wybrał horror jak zawsze, wiec cały film praktycznie przeleżałam przytulając się pod kocem do Dawida. Zawsze bałam się horrorów, nie lubiłam ich nigdy oglądać. Wolałam mieć zawsze kogoś przy sobie żeby nie zejść przez takie filmy z tego świata a Dawid sie sprawdzał w tej roli bardzo dobrze.
Po filmie położyliśmy się spać, trochę sie dzisiaj nachodzilismy. Położyłam więc się wygodnie na przyjacielu i zasnęłam.
---------------------------------
Od autora: przepraszam was za takie przerwy ale mam sporo na głowie. A teraz zapraszam do czytania! :)
Pamiętaj.
Komentujesz = MOTYWUJESZ 

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 15.


Gdy weszliśmy do środka wszyscy od razu się na nas spojrzeli i zapadła lekko niezręczna cisza.
- No co tak stoicie, siadajcie może. -przerwała ciszę Karla, a my posłusznie wykonaliśmy jej polecenie.
- Już wszystko wporzątku Pati?
- Tak, lepiej. -odpowiedziałam przyjaciółce zgodnie z prawdą i uśmiechnęłam się szeroko. Po chwili przyszło zamówione przez nas jedzenie. przez cały wieczór byłam zamyślona i pogrążona w swoim świecie, myślałam o tym co powiedział Dawid przez restauracją i oczywiście o naszym pocałunku. Zastanawiałam się, czy powinniśmy o tym porozmawiać czy zostawić tak jak jest i nie wracać nawet myślami. Nie byłam do końca nawet pewna, czy on coś do mnie czuje, czy zrobił to jako mój przyjaciel żeby mnie pocieszyć albo poprostu chciał mnie jakoś bezboleśnie zamknąć bo nie mógł znieść mojego gadania. Nie wiem, ale chyba poczekam co on postanowi zrobić.
- Halo!!  Patrycja! Żyjesz? -ocknęłam się nagle z moich myśli, z których wyrwał mnie daniel.
- ostatnio przez cały czas o czymś myślisz i jestes w innym świecie. Co chwile muszę cię budzić z tego amoku. O czym ty tak rozmyślasz? Chcesz nam o czymś powiedziec? -zapytał mnie przyjaciel a wszyscy dookoła się we mnie wpatrywali. znowu...
- naprawdę wszystko dobrze, nic się nie dzieje, poprostu dużo myśle, nie musisz się martwić. -zwróciłam się z uśmiechem do Karasiova poczym dokończyłam jedzenie.
 
                                                                                 *

Gdy tylko weszłam do naszego pokoju od razu rzuciłam się na łóżko. Po chwili poczułam jak ktoś postanowił zrobić to samo co ja i rzucił się na mnie. Od razu rozpoznałam Dawid który leżał na mnie, a dokładniej chyba nawet nie zauważył że mnie gniecie i nadal jest przekonany że rzucił się na łóżko.
- Dawid grubasie, ciężki jesteś. -powiedziałam ledwo nadal przygnieciona do łóżka.
- O, sorka, nie zauważyłem cię. -powiedział lekko się śmiejąc.
- to juz możesz się podnieść?
- ehh, no dobra. Ale następnym razem nie będę taki miły. -powiedział śmiejąc się ze mnie.
Po chwili do pokoju wparował wrzosek, który właśnie wrócił od dziewczyn w pokoju obok.
- ej, słuchajcie. Jutro jest nocna impreza w klubie dwie ulice dalej. Idziemy? -zapytał na co wszyscy zmierzyliśmy się wzrokiem. -dziewczyny powiedziały juz ze idą, ja tez, nie wiem jak wy. -ja i Dawid spojrzeliśmy na siebie i na Daniela. Ja za bardzo nie miałam ochoty na imprezy dlatego z lekkim zawachaniem odpowiedziałam Wrzoskowi.
- Wiesz, ja chyba sobie odpuszczę tą imprezę. Nie mam zbytnio ochoty.
- To ja tez chyba zostanę, z Patrycją posiedzę. -wtrącił od razu Dawid.
- no dobra.. Nie wiem czemu ale okej. A ty deny? Ty to napewno idziesz co nie? -zaśmiał się wrzosek zwracając się do Karasiova.
- hahah, jeszcze pytasz? Nie ma beze mnie dobrej imprezy.
- dobra, dobra, daruj se. -zaśmiał się wrzosek, poczym poszedł do łazienki się ogarnąć.
Trochę się zdziwiłam ze Dawid chce ze mną zostać i rezygnuje z wyjścia do klubu. Zawsze chodził jako pierwszy a teraz co? Jakie poświęcenie.. Miło z jego strony chociaż nie wiem co planuje dalej, ale po chiwli się dowiedziałam.
- dobra Patka, to może jutro się na miasto wybierzemy jakoś bo oni muszą odpocząć a szkoda dnia co nie?
- no pewnie. -zgodziłam się z nim. Nasi przyjaciele będą musieli odpocząć przed wyjściem, ale przez to my nie mysimy marnować dnia.
Gdy tylko wrzosek wyszedł z łazienki gotowy do spania pokoleii wszyscy zaczęliśmy chodzic się myć. Weszłam jako pierwsza dlatego od razu po wyjściu położyłam się spać. Po kilkunastu minutach niestety zostałam lekko wybudzona szeptem do ucha.
- hej, śpisz? -zapytał głos należący do Kwiata.
- nie ale juz zasypiałam. -szepnelam lekko oburzona.
- a no dobra. To dobranoc. -powiedział i położył się obok.
Przez jakaś godzinę nie mogłam się wygodnie ułożyć. Coś było ciagle nie tak i nie dawało mi zasnąć. Spojrzałam tylko na Dawida czy juz śpi, i gdy zobaczyłam, że ma zamknięte oczy postanowiłam się na nim lekko położyć. Był to dobry pomysł bo od razu było mi wygodniej. Po chwili objęła mnie ręka przez co się lekko przestraszyłam.
- już ci wygodniej? -zapytał nie otwierając oczu.
- tak. -odszepnęłam tylko.
- no dobrze, to teraz dobranoc i spij juz wkońcu. -powodzial poczym od razu zasnęliśmy.
------------------------------------
Od autora: przepraszam ze taki krotki i trochę nudny ale zacznie się napewno dziać juz niebawem, a mam teraz dużo nauki i zajęć, egzaminy próbne i to wszystko. Postaram się napisać niebawem kolejny. Pamiętajcie:
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Więc komentujcie to postaram się dodać szybciej :)