niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 17.

Dni mijały bardzo szybko. Codziennie widywałam się z Rose i Michałem, przez co bardzo się do nich przywiązałam. Zżyłam się rownież bardziej z moimi przyjaciółmi a najbardziej z Dawidem. Nic dziwnego, to wkońcu jego poznałam jako pierwszego i dzięki niemu to się zaczęło. Niestety wiedziałam, że to co piękne musi się kiedyś skończyć, i niestety właśnie dziś wybijał ten dzień. Dzień końca naszego wyjazdu do Paryża. Od rana wszyscy byli trochę przybici i smutni a w szczególności ja z Dawidem. Wkońcu ja opuszczam moją ukochaną przyjaciółkę a Dawid swojego brata. Przed wyjazdem oczywiście musieliśmy sie pożegnać dlatego umówiliśmy sie dzisiaj na lotnisku o 16.
Jak codzień łazienka była oblegana przez wszystkich pokolei. Każdy sie ogarniał poczym gdy wszyscy wyglądali jak ludzie zaczęliśmy sie pakować do wyjazdu. Teraz dopiero zobaczyłam jaki zostawiliśmy tutaj syf. Nasze rzeczy latały po całym pokoju gdyż jak tylko znaleźliśmy coś należącego do nas od razu rzucaliśmy do właściciela więc wszystko dosłownie latało. 
- pati! Trzymaj to! -krzyknął dawid i rzucił mi bluzką w twarz, jednak ja nie pozostałym dłużna. Złapałam jakiś jego t-shirt leżący obok i oddałam mu. W ten sposób zaczęła sie wojna. Wszyscy we wszystkich rzucali aż przyszła do pokoju Magda z Karlą. 
- co tu sie dzieje? Impreza bez nas? -zapytała Madzia poczym dostała czyimiś spodniami w twarz. 
Po zakończeniu wojny dokończyliśmy pakowanie i zeszliśmy na dół. 
- daj to lepiej patka bo jeszcze spadniesz mi z tych schodów. -powiedział Dawid i wziął ode mniej walizkę. Nie zdążyłam nawet nic powiedziec bo on juz zacząć schodzić i po chiwli był na dole.
- dziękuje. -powiedziałam schodząc za nim uśmiechając się.
- a coś w nagrodę dostanę? -zapytał z tym swoim głupawym uśmieszkiem.
- no dobra, niech ci będzie. -odpowiedziałam i dałam mu szybko buziaka w policzek. 
Oddalismy kluczyki w recepcji a wrzosek z danielem jeszcze załatwiali jakieś sprawy z właścicielką hotelu. W tym czasie my juz poszliśmy dopasować bagaże do taxówki i zajęliśmy w niej miejsca. Gdy po chwili przyszła reszta machając jeszcze na pożegnanie do personelu hotelu mogliśmy ruszać w drogę. Do lotniska daleko nie było więc chwile pózniej byliśmy na miejscu. Gdy weszliśmy do środka i tylko ujrzałam Rose od razu sie na nią rzuciłam z płaczem. Przytulałam ją jeszcze z 5 min i nie chciałam puszczać. 
- rose, kochana. Tak strasznie będę tęsknić. -powiedziałam przez łzy.
- ja tez, będzie mi cię okropnie brakować. -odpowiedziała i znów mnie przytuliła. W tym czasie Dawid żegnał sie z bratem i nie płakał tak jak ja, choć widziałam jak miał zeszklone oczy. Jak tylko sie lekko odsunął mogłam pożegnać sie rownież z Michałem. Staliśmy tak jeszcze chwile bo reszta tez musiała się pożegnać. Gdy juz sie to udało mogliśmy ruszyć odprawić bagaże. Gdy czekaliśmy juz tylko przy odprawie pasażerów nadszedł czas na ostateczne pożegnania i przeszliśmy przez bramki. Ja oczywiście ryczałam jak głupia, a Dawid próbował mnie jakoś pocieszyć przytulając mnie co chwile. 
Po kilku minutach byliśmy juz odprawieni i usłyszeliśmy komunikat że można juz wsiadać do samolotu. Wsiedliśmy i zajęliśmy miejsca, ja jak zawsze przy oknie, Dawid obok, obok Dawida wrzosek, a dziewczyny z Danielem za nami. Nadal byłam zapłakana ale musiałam teraz wesprzeć Dawida, bo wiedziałam że bardzo nie lubi latać samolotami i mnie teraz potrzebuje bardziej niż ja jego. Nasi przyjaciele od razu juz wyjęli słuchawki, książki, telefony, włączając przy tym tryb samolotowy. Ja złapałam za rękę Dawid i objęłam drugą lekko sie w niego wtulając. Pół godziny pózniej juz byliśmy spokojnie w powietrzu i lecieliśmy nad chmurami. 

Lot minął dobrze. Jak tylko wylądowaliśmy jak to Polacy zawsze mają w tradycji, wszyscy zaczęli klaskać. Chwile pózniej juz byliśmy odebrać bagaże i siedzielismy w taxówce. Dwie taxówki odwozily nas do domu. Gdy odwiozły Wrzoska siedzącego z nami zostałam juz ja z Dawidem.
- może przenocujesz dziś u mnie? -zaproponował Dawid. 
- w sumie czemu nie. -zgodziłam sie gdyż miałam rzeczy ze sobą a teraz przyda nam sie najbardziej nasze towarzystwo. Wiec wysłałam mamie smsa że wrócę jutro bo zostaje u Dawida i dodałam jeszcze pare słów jak minął lot. 
- ooo! Witajcie dzieci! Jak było na wyjezdzie? Wszystko wporzadku? -zaczęli zadawać pytania rodzice Dawida gdy tylko przekroczyliśmy drzwi. 
- cześć mamo -odpowiedział Dawid i dał sie ucałować rodzicom.
- jutro wam wszystko opowiemy ale teraz juz pójdziemy do pokoju okej? Musimy odpocząć. -powiedział lekko sie do nich uśmiechając i łapiąc mnie za rękę ciagnąć jednocześnie do pokoju. 
- Nwm jak ty ale ja jestem padnięty. -powodzial do mnie, z czym sie zgodziłam i zaczęliśmy się szykować juz do spania. 
- wiesz co Dawid. Już za nią strasznie tęsknie. Kiedy znów sie zobaczymy? -poqiezialam leżąc obok niego na łóżku.
- nie wiem pati. Mi tez jest juz strasznie bez Michała. 
- a może oni by do nas przyjechali niedługo? -tak.. Zaświeciłam błyskotliwością. To raczej pewne że szybko nie przyjadą. Przecież nie nożemy widywać sie tak często, mieszkamy dość daleko i nie łatwo jest zerwać sie nagle z życia żeby tak poprostu poleciec do innego kraju. A zaraz, dokładniej za dwa dni miał zacząć się rok szkolny. 
- wiesz że nie mogą... Może lepiej chodźmy spać, odliczeniemy od tego a ja przede wszystkim od samolotu bo prawie się tam zesrałem. -zaśmiał sie Dawid polepszając atmosferę. 
- no chodź się tu przytulić. -powodzial z lekkim uśmiechem rozkładajac ręce. Ja bez zastanowienia to zrobiłam i mogliśmy zasnąć. Przy Dawidzie zasypiało mi się owiele lepiej co on dobrze wiedział. Dlatego nareszie mogliśmy poderwać się od zmęczenia i zasnąć. 

--------------------------------

Od autora: Bardzo wam dziękuje za 1000 wyświetleń, nie sądziłam że tak się to rozwinies. Rekordu oczywiście nie bijeę ale dobry start na bloga. Więc dziękuje wam jeszcze raz i zapraszam do czytania.
Pamiętaj. KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ. 

2 komentarze: