wtorek, 4 listopada 2014

Rozdział 10.


Otworzyłam oczy dopiero, gdy promienie światła zaczęły wpadać przez moje okno. uszę się nauczyć zasłaniać to okno w pokoju. Przekręciłam się na plecy  i jakieś piętnaście minut wpatrywałam się w sufit licząc, że to w czym kolwiek mi pomoże. Jednak okazało się, że nie. Nie miałam wyjścia. Musiałam wstać. Podniosłam się powoli i wyszłam z pokoju cicho schodząc po schodach. Zatrzymałam się jednak, gdy tylko usłyszałam dobiegające z kuchni rozmowy mojej mamy, z osobą, której głosu nie powinnam słyszeć o tej porze u mnie w domu. Po chwili rozpoznałam, że to nie kto inny jak Deny. Dlaczego on rozmawiał z moją mamą? Nie wiem ale przez chwilę słuchałam o czym rozmawiali.
- Proszę Pani, ale nam bardzo zależy, żeby tam pojechać. Ja wiem, że to może Pani nie przekonać, ale my się nią tam zaopiekujemy. Może być Pani spokojna.
- No nie wiem Daniel. Patrycja boi się latać samolotami od dziecka i nie wiem jak zniesie podróż. Zresztą naprawdę chcecie wyjechać tak daleko? Nie możecie tego zorganizować gdzieś w Polsce?
- No też chcieliśmy ale nie da rady. Ona mieszka w Paryżu i nie ma czasu na podróże do Polski.
- No dobrze- westchnęła moja mama. - Ale naprawdę na siebie tam uważajcie. Macie dopiero 17 lat. Może wam się coś tam stać.
- Przecież pojadą z nami osoby starsze. Igor ma przecież 20.
- To naprawdę mnie pocieszyłeś. - zaśmiała się moja mama a ja postanowiłam pokazać im że tu jestem. Chociaż możę nie będę wspominać, że coś słyszałam, ale jestem bardzo ciekawa co oni planują. Kim jest "ONA" ? Nie mam pojęcia. Nie pamiętam kto może mieszkać we Francji.
Weszłam jak gdyby nigdy nic do kuchni przeciągając się w przejściu.
- Ooo! Daniel! Co ty tu robisz tak wcześnie?
- Pati? To ty nie śpisz? Nie ważne choć, musimy pilnie pogadać.- podbiegł do mnie i zaciągnął znowu do pokoju.
- To powiesz mi dlaczego nie przyszłaś na imprezę?
- Nie ważne, nie chcę o tym gadać. A jeśli mogę cię o coś zapytać. Bo mogę co nie?
- No pewnie pytaj.
- Ten Konrad, wczoraj u ciebie, to co on tam robił? Znacie się?
- Aaa no tak. Kiedyś się poznaliśmy przypadkowo na jakimś koncercie, często na imprezy chodziliśmy razem a potem nie wiem czemu wyjechał do stanów. Miał jakąś dziewczynę i wspominał że musi uciekać. Nie wiem dlaczego, nie wiem co jej zrobił, ale wsumie chyba dobrze, że wrócił co nie?
- No.. yy.. tak, pewnie.- Ledwo cokolwiek odpowiedziałam i upadłam na ziemię. Nie wiem co się stało. Nagle straciłam przytomność. Słyszłam tylko jak Karasiov krzyczy coś i wzywa pomoc. Obudziłam się już dopiero w szpitalu.

                                                                             *

Gdy się obudziłam i otworzyłam oczy, zobaczyłam miejsce, które nie było moim pokojem. Wyglądao mi to na jakiś pokój szpitalny. I się nie pomyliłam. Od razu podeszła do mnie zdenerwowana mama i zaczęła pytać mnie co się stało, jak się czuję i czy wszystko już wporządku. Nic nie odpowiedziałam tylko lekko się uśmiechnęłam. Ona położyła mi rękę na ramieniu i odwzajemniła uśmiech. Tuż za nią ujrzałam podchodzących do mnie przyaciół. Jako pierwszy wyrwał się Dawid który lekko spanikowany nie wiedział o co zapytać najpierw.
- Jezu przesuń się cioto. Ty mówić nie umiesz. - powiedział Wrzosek jak zawsze drocząc się z Dawidem. Byli przyjaciółmi i raczej nigdy się nie kłócili ale to było takie w ich stylu. Gadali do siebie różne głupoty zachowując dystans i dużo śmiechu.
- Dobra idioto, Pati co się stało? Wszystko wporzątku?- Powiedział zwracając się do mnie.
- Już jest lepiej. Wsumie nic mi nie jest. tylko na chwilę straciłam przytomność.
- Uff.. ty nawet nie wiesz jak się martwiłem. Nie strasz nas więcej.
- Dobra.. Pati.. jako jedyna pomyślałam o kupieniu szybko po drodze czegoś na poprawę humoru. -wtrąciła się Karla podając mi babeczkę.
- Jejku dziękuję! Kocham was.- Wszyscy tylko się uśmiechnęli a do sali wszedł lekarz..
- Dobrze. Jak się Pani czuje Pani Patrycjo? Już lepiej?
- Tak, kiedy mogę wyjść? - nie znosiłam szpitali a często się w nich znajdowałam, dlatego to zawsze było moje pierwsze pytanie.
- Jak już Pani się tak dobrze czuje, to tyko zrobimy szybko badania i jest pani wolna. - powiedział lekarz i wyszedł z sali.
Zrobiono mi szybko pobieranie krwi i od razu podano wyniki. Na szczęście nie musiałam długo czekać i po niecałej godzinie mogłam wyjść z mamą i przyjaciółmi. Wszyscy odprowadzili mnie do domu i weszłam do środka z mamą. Od razu zaatakował mnie tata z pytaniami czy już wszystko wporządku ale mama kazała mi pójść do pokoju a sama mu wszystko opowiedziała. Rzuciałam się na łóżko i wzięłam z szafki nocnej laptopa. Nie chciało mi się już spać więc resztę dnia przesiedziałam przy komputerze i telefonie. Popisałam jeszcze ze znajomymi. Jednak nadal myśli związane z Konradem i dziwną rozmową mojej mamy z Danielem nie dawały mi spokoju.

------------------------------------------------------------
Od Autora: Jest rozdział 10! :D Przepraszam że tak rzadko dodaję rozdziały ale mam dużo na głowie. W końcu egzaminy w tym roku.. :3 Zapraszam do czytania i komentowania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz