Blog o niezwykłej wakacyjnej przygodzie zwykłej dziewczyny, która poznała już złe strony życia, i teraz poznaje te dobre. Wraz z przyjaciółmi z Gorzowa wiedzie normalne życie paczki przyjaciół, wspólnie rozwiązują problemy i wspólnie trafiają do nowej szkoły, lecz wszystko się zmienia. Zakochuje się w osobie która wykorzysta życie w stu procentach przez co ona też.
niedziela, 30 listopada 2014
Rozdział 14.
Gdy się obudziłam nikogo nie było. W pokoju spałam z 4 osobami więc to lekko dziwne, że wszyscy nagle zniknęli. Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. O kurcze, już 13. Pierwsze co zrobiłam jak to zawsze ja w takich sytuacjach, to zaczęłam panikować ale uświadomiłam sobie, że przecież mogę zadzwonić. Zadzwoniłam szybko do Dawida. Po paru sygnałach odezwał się męski głos a ja odetchnęłam z ulgą.
- Dawid? Gdzie wy wszyscy jesteście? Dlaczego nikogo nie ma w pokoju?
- Spokojnie, jesteśmy na stołówce na obiedzie. -zaśmiał się brunet. -jakbyś nauczyła się czytać kartki na stoliku to byś wiedziała. -Faktycznie. Od razu spojrzałam na stolik i zobaczyłam kartkę z napisem 'Jesteśmy na stołówce'.
- O, jest. Dobra to mam tam schodzić zaraz czy jak?
- Jak się w 5 min. wyrobisz to schodź, zamówię ci coś zaraz.
- Dobra, lecę. -Od razu się rozłączyłam i zaczęłam szybko szykować. Nie musiałam robić narazie makijażu więc naszczęście zdążyłam i po pięciu minutach już zamykałam drzwi od pokoju. Od razu zbiegłam na dół i odszukałam przyjaciół na stołówce. Tak się cieszyłam, że ich widzę, że od razu rzuciałam się na nich. Przecież widziałam ich wczoraj wieczorem, ale i tak się strasznie cieszyłam.
Po zjedzonym obiedzie i szybkim powrocie do pokoi mogłam zacząć dalej szykować się do wyjścia. Dzisiaj był dzień, w którym razem z Rose i starszym bratem Dawida, Michałem, mieliśmy iść do disneylandu. Po jakieś godzinie wszyscy byli gotowi do wyjścia. Gdy dotarliśmy na miejsce spotkania Dawid od razu podbiegł do swojego brata. Tak się cieszyłam gdy ich widziałam, widać było po nich, że długo się nie widzieli i się nieźle stęsknili za sobą. Gdy przestali już się witać mogłam wkońcu go poznać. Wydawał się bardzo miłym i sympatycznym mężczyzną. Mam nadzieję, że się nie mylę.
Chwilę później doszła Rose i mogliśmy wchodzić. Zawsze marzyłam, żeby tu przyjechać dlatego byłam chyba najbardziej uradowana z tego podowu. Było tam mnóstwo ludzi, i kolejek do każdej kasy. Ale zdązyliśmy naszczęscie wszędzie pójść. Cały dzień bawiliśmy się na różnych kolejkach i innych strakcjach, robiliśmy sobie zdjęcia z postaciami bajek, i miło spędzaliśmy czas we wspólnym towarzystwie. Jednak wszystko musi się kiedyś skończyć i nadszedł niestety ten czas. Wyszliśmy z parku rozrywki i poszliśmy na pizzę, nie ukrywam, wszyscy trochę zgłodnieli.
Siedzieliśmy przy stoliku w pizzerii zaproponowanej przez Rose. Wszyscy rozmawiali o dzisiejszym dniu i tym, jak się bawiliśmy w disneylandzie. Nie wiem czemu ale jakoś bez żadnego powodu nie udzielałam się w rozmowie i uciekałam myślami gdzieś daleko. Przypomniały mi się sytuacje, jak bawiłam się tak kiedyś z moimi dawnymi znajomymi i Konradem . Kiedyś tak samo się z nimi dogadywałam i dobrze bawiłam. Niestety chyba moje dziwne zachowanie dostrzegł Dawid który machał mi ręką przed oczami.
- Patii... Patrycjaa... Żyjesz jeszcze?
- Yyy, y, co? -podniosłam wzrok i zapadła niezręczna cisza a wszyscy patrzyli się właśnie na mnie.
- Wszystko w porzątku? Chcesz może o czymś pogadać? -Tak, Dawid był naprawdę świetnym przyjacielem, nie wiem jak on to robił, że zawsze wiedział kiedy go potrzebuję.
- W sumie możemy. -odpowiedziałam i wstałam od stolika uśmiechając się nieznacznie do wszystkich. Chłopak zrobił to samo i poszedł za mną. Po chwili byliśmy już na dworze. Pierwsz co zrobiłam to usiadłam na schodkach od restauracji i schowałam twarz w dłoniach.
- Hej, Patrycja, co się dzieje? -Brunet usiadł obok mnie i objął lekko ramieniem, a ja od razu się do niego przytuliłam nie odpowiadając przez chwilę na jego pytanie.
- Więc wkońcu powiesz mi o co chodzi? Przecież widzę, że coś cię gryzie.
- Nie wiem sama, jakoś nie mogę zapomnieć o przeszłości. Cały czas przypominają mi się stare czasy, starzy znajomi którzy odeszli, Konrad...
- Ej, nie martw się, oni nie byli ciebie warci. W sumie dobrze, że odeszli. Mogłaś się przekonać, jacy byli fałszywi. A tym dupkiem to już się nawet nie przejmuj, nie warto. -Powiedział czule i lekko mnie do siebie przytulił.
- Dziękuję Ci, naprawdę nie wiem co bym bez was zrobiła. Tak się cieszę, że na ciebie wpadłam w tej Hiszpanii, gdyby nie to, nie wiem co bym teraz robiła, bewnie siedziałbym gdzieś w swoim pokoju i męczyła się sama z sobą... -Nie wiem jak to się stało, i nie wiem, dlaczego tak się stało, ale Dawid przerwał mi moją wypowiedź o moim beznadziejnym życiu i pocałował mnie lekko w usta. Traktowałam go zawsze jak przyjaciela, i nie wiem, dlaczego w takim razie tylko pogłębiłam pocałunek i poczułam motyle w brzuchu. Jestem naprawdę dziwną osobą. Ale można się przyzwyczaić.
- I nie martw się więcej niczym, masz nas, masz mnie, i my zawsze będziemy przy tobie. -Powiedział chłopak lekko się uśmiechając, na co ja tylko odwzajemniłam uśmiech.
- Wracamy do środka? Zaraz wszyscy będą się martwić.
- Wracamy. -powiedziałam z uśmiechem i wróciliśmy do znajomych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ooo <3 :D czekam na nastepny i zapraszam do mnie :P
OdpowiedzUsuń