piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 26.

Gdy się obudziłam i ledwo podniosłam z łóżka zobaczyłam że Dawid leży obok nnie. Nie mogę uwierzyć w to, że jesteśmy razem. Do teraz się zastanawiam jak wyszło ze mnie tyle odwagi żeby przyznać się przed nim, że go kocham. Do tej pory jedynie miałam na to nadzieję gdzieś na dnie serca. Jest to najlepszy prezent urodzinowy jaki kiedykolwiek dostałam i jest owiele cenniejszy niż rzeczy materialne. Teraz tylko będzie trzeba o tym powiedzieć przyjaciołom i cieszyć się życiem póki  jest tak wspaniałe jak teraz. Właśnie, moi przyjaciele. Zostali chyba u mnie na noc więc przydałoby się żebym zeszła chociaż zobaczyć jak żyją.
Musiałam przerwać moje przyglądanie się śpiącemu Dawidowi, co zawsze lubiłam robić, i zejść na dół. Pocałowałam chłopaka licząc na to że śpi, i wstając poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i ściąga znowu na łóżko. 
- a ty gdzie? -zapytał ze śmiechem Dawid przytrzymując mnie żebym nie wstała.
- a ty nie śpisz? Na dół chciałam zejść. 
- no poleż jeszcze chwile księżniczko to zejdę z tobą. -wymamrotał Dawid obejmując mnie ramieniem i wtulając głowę w moje ciało.
 Zgodziłam się jeszcze chwile zostać, w sumie nie miałam nawet jak teraz wstać, ale po 15 minutach ściągałam już Dawida z łóżka na siłę.
- no wstawaj nooo... Chodź zobaczyć co z resztą. -szturchałam co chwile Dawida w bok licząc na to, że za którymś razem wstanie.
- nie chce mi się nooo.. -odpowiadał mi co chwile Dawid śmiejąc się i przedrzeźniając mnie. Wkońcu nie wytrzymał i zaczęła się wojna na łaskotanie. Dobrze wiedział co zrobić żebym śmiała się jak głupia.
Gdy minęła jakaś godzina wkońcu zmusiłam go żeby wstał i zszedł ze mną do znajomych. Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu nikt nie leżał na podłodzez. Wręcz na odwrót, wszyscy żywi choć z kacem gadali, sprzątali w salonie a dziewczyny robiły śniadanie. Było to dla nas zaskoczenie bo na ostatniej imprezie tak się nie skończyło. Ale w sumie chciałabym codziennie po zejściu na dół spotykać moich kochanych, roześmianych przyjaciół.
- Ooo, wstali zakochańce. -zaśmiał się daniel na co skarciłam go wzrokiem licząc na to, że o niczym nie wie i próbuje mi dogryźć.
- dobra, dobra idźcie lepiej do kuchni na żarcie. -nie odpowiadając mu poszliśmy posłusznie i usiedliśmy przy stole aż dziewczyny przestaną się śmiać i zwrócą na nas uwagę. Po chwili przestały i podały nam śniadanie. Zjedliśmy płatki z mlekiem i dokończyliśmy sprzątać dom. Po jakiś dwóch godzinach wszystko lśniło a nasi przyjaciele zbierali sie juz do domu. Gdy byli już ubrani żegnali się ze mną i Dawidem pokolei wychodząc z domu. Ostatnia wyszła Magda która przytuliła mnie na pożegnanie i szpnela do ucha
- jak byś chciała o czymś pogadać, o czymś co się zmieniło wczoraj to daj znać.-poczym puściła mi oczko i wyszła. Coś mi się wydaje że się domyśliła. Może powinnam powiedzieć chociaż jej. Pogadamy z nimi może jutro, raczej nie będą mieli nic przeciwko naszemu związku.
- ej, co jest? -zapytał Dawid obejmując mnie od tyłu w pasie i całując w policzek.
- chyba Madzia już wie, trzeba z nimi jutro pogadać.
- domyśliła się? Myślałem że jest głupsza. -zaśmiał się Dawid.
- haha niestety to nie karla.
Całe niedzielne popołudnie spędziliśmy z Dawidem oglądając jakieś filmy i gadając o wszystkim. Przez chwile się obawiałam, że jak będziemy razem to zacznie się robić czasem nie zręcznie i dziwnie a tu jednak jest jeszcze lepiej niż było. Może dlatego że nie musimy się powstrzymywać i niczego ukrywać? Nie wiem ale jest idealnie.
- Patrycja! Wróciliśmy! - usłyszałam głos mamy zbliżającej się do mojego pokoju poczym momentalnie podniosłam się z Dawida. Po mojej przygodzie z Konradem nie chce, aby mama wiedziała że znowu mam chłopaka i niepotrzebnie się o mnie martwiła.
- cześć. -powiedziałam do mamy stojącej w drzwiach.
- Oo.. Dzieńdobry Dawid. A gdzie reszta waszych znajomych.-zwrocila się do Dawida olewając moje  przywitanie.
- Dzieńdobry pani. Reszta już poszła do domu.-odpowiedział jej z uśmiechem.
- a co z tobą? Nie martwią się rodzice?
- nie, raczej nie. Chciałem jeszcze chwile posiedzieć z Pati i niedługo też się zbieram.
- no dobrze, to ja wam nie przeszkadzam już. - odpowiedziała i wyszła z pokoju.
- a może powiedzieć jakoś twojej mamie? -zawrócił się już do mnie Dawid.
- no nie wiem... Myślisz że to dobry pomysł?
- jak jeszcze dziś powiesz o nas swoim rodzicom, to ja powiem swoim.
- no okej... Ale nagrywasz ich reakcje. -zasmialam się.
- haha niech ci będzie. A teraz lecę. Pójdziesz mnie na dół odprowadzić?
- pewnie, chodź. - Dawid złapał mnie na rękę i pociągnął żebym wstała. Zeszliśmy na dół i Dawid zaczął się ubierać. Gdy był juz gotowy zbliżył się do mnie i namiętnie pocałował. Co za kretyn, dobrze wiedział że patrzy na nas ciągle moja mama. Uśmiechnął się zadziornie a ja skarciłam go wzrokiem.
- do jutra kochanie! Dowodzenia pani! -krzyknął i wyszedl. Czyli czekam na filmik od niego.

-----------------------------
Od autora: taki trochę krotki i nieciekawy ale wbrew pozorom długo go pisałam.
I dziękuje bardzo za ponad 2000 wyświetleń!
Komentujesz= MOTYWUJESZ. 

środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 25.

Gdy rano sie obudziłam spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 25 listopada 2013 rok, godzina 10:15. Była to sobota od razu się uśmiechnęłam sama do siebie. To juz dziś. Juz dziś zostanę 17 latką. Z jednej strony fajnie, jestem coraz bliżej osiemnastki, a z drugiej nie chcę miec osiemnaście lat dlatego im bliżej tego dnia, tym gorzej. A niestety w każde urodziny przypominam sobie ile mam lat, jednak cieszę się narazie tym dniem i nie patrzę w przyszłość. Muszę na chwilę obecną przygotować zajebistą imprezę. Porozdawalam wszystkim moim znajomym zaproszenia i napisałam że mogą wziąć ze sobą jedną osobę towarzyszącą dzięki czemu zbierze się więcej osób. Postanowiłam zrobić domówkę a do jakieś wynajętej restauracji dopiero za rok. Kurczę, dlaczego ciagle myśle o przyszłości? To chyba nie za dobrze... Mniejsza z tym. Wstałam i poszłam na dół przywitać sie z rodzicami. Weszłam do kuchni i usłyszałam głośne "STO LAT!". Rodzice wraz z Adrianem stali przede mną z tortem w ręku. Za to ich kochałam. Wiedzieli zawsze co powoduje uśmiech na mojej twarzy. Podziękowałam im i przytuliłam każdego z nich. Po chwili Adrian odszedł na moment i szybko wrócił z dużą paczką w rękach.
- to najlepszego siostra! -powidzial i wręczył mi pudło. Spokrzalam na niego i niepewnie otworzyłam pudełko, a wtedy ujrzałam małego szczeniaka mopsa.
- jejku! Dziękuje wam! Kocham was! -powiedzialam z niedowierzaniem. Od małego kochałam zwierzęta i chciałam miec pieska. To było zawsze jedno z moich marzen ale nigdy nie mogłam miec zwierzaka bo szkoła, obowiązki, spacery itp.
- tylko opiekuj się nim dobrze.
- obiecuje mamo! -powiedziałam i wzięłam pieska na rękę. Muszę wymyślić jakieś imię. Hmm.. Pomyśle nad tym jeszcze z dziewczynami. One może mi cos doradzą.
Weszłam w głąb kuchni i zjedliśmy po kawałku tortu. Świetne śniadanie, nie powiem. Potem mama zaczęła sprzątać i przygotowywać imprezę a ja jej pomagałam. Co chwile pytałam co mam zrobić i w czym pomóc bo ona zawsze wiedziała lepiej. Ale zanim się obejrzałam zrobiła się już godzina 15. Za godzinę przychodzą goście. Musiałam się ogarnąć trochę i wyszykować. Przecież w dresach im się nie pokażę. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Potem musiałam zrobić tylko mocniejszy makijaż, przebrać się w moją krótką, czarno białą sukienkę i podkręcić włosy. Gdy byłam gotowa włożyłam szpilki i zeszłam a dół. Chyba nie wyglądam najgorzej bo rodzice lekko zaniemówili.
- słonko, jak ty nam szybko rośniesz. -powiedział tata i mnie przytulił.
- to przez wysokie buty tato.
- wiesz że nie o to mi chodzi. -zaśmiał się i puścił mnie. Mama jeszcze tylko skomentowała mój wygląd, dała buziaka w policzek i wyszła z tatą z domu, żeby nie przeszkadzać w imprezie. Adrian w sumie nawet nie wiem czy zostaje czy idzie do jakieś dziewczyny albo kolegi jakiegoś.. Nie wiem ale  nawet jak zostanie to spoko. Pomimo że jesteśmy rodzeństwem uważam że jest bardzo spoko osobą, lubimy się, nie nagadujemy na siebie i raczej lubimy spędzać spędzać razem czas. Nie zna on niestety moich znajomych więc nie wiem czy zostanie ale niech już sobie robi co chce.
Usiadłam na chwile na kanapie i spojrzałam na telefon leżący obok. Była już 16 więc długo nie posiedziałam bo akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam i otworzyłam drzwi a zanim zdazylam coś powiedzieć usłyszałam jak grupka ludzi przekrzykuje się nawzajem życzeniami i rzuca mi sie na szyje. Był do Daniel, wrzosek, Michniewicz, Sara, Grzesiu, Niklas, Karla, Głuszko i kilka osób które przyszły z nimi jako towarzysze. Były to raczej osoby które znałam ze szkoły więc jest okej. Przywitałam się ze wszystkimi, podziękowałam za życzenia i otworzyłam prezentu od nich. Mogli juz się rozgościć a ja czekam dalej na kolejne osoby. Najbardziej brakowało mi chyba Dawida i zrobiło mi się trochę przykro że nie ma go ze znajomymi i jeszcze tutaj nie przyszedł. W ten sposób zbierało się coraz więcej osób i przyszła rownież dziewczyna, którą poznałam w nowej klasie. Polubiliśmy się wiec oczywiście została zaproszona ale nie znała ona moich problemów tak dokładnie jak moi przyjaciele co zauważyłam jak przyszła i jako osobę towarzyszącą wzięła ze sobą Oliwię. Od razu zrobiło mi się słabiej ale jakoś przeżyje. Wpuściłam je do środka i już miałam zamykać drzwi kiedy usłyszałam że ktos biegnie i poznałam ten kochany głos. O czym ja w ogóle myślę, odbiło mi chyba na punkcie Dawida. Ale co ja poradzę, póki nikt o tym nie wie jest dobrze.
- zaczekaj kochana! Mnie nie wpuścisz do domu? -powiedział wpadając do domu ze śmiechem.
- szybko na górę chodź! Muszę ci złożyć życzenia.
- a nie mozesz tutaj?
- nie. -odpowiedział tylko i zanim się zapytałam o co mu chodzi zdążył mnie już pociągnąć szybko za rękę do pokoju. Zamknął drzwi za nami i głęboko odetchnął. Chyba się trochę zmęczył tym bieganiem. Stanął na przeciwko mnie i złapał za ręce.
- więc tak. Wiesz dobrze że nie umiem składać za bardzo życzeń ale postaram się. Chciałbym ci życzyć wszystkiego najlepszego, spełnienia wszystkich marzeń, dużo uśmiechu bo jesteś śliczna jak się uśmiechasz, żebyś miała zawsze wspaniałych ludzi dookoła siebie, żeby nigdy nikt cię nie skrzywdził, bo inaczej ma u mnie przechlapane, żeby twoje oczy juz zawsze miały w sobie ten ciepły blask i żebyś zawsze była szczęśliwa z kimś, kto będzie cię kochał tak mocno jak ja. - gdy to powiedział mnie aż zamurowało a Dawid namiętnie mnie pocałował. Odwzajemniłam długi pocałunek i gdy tylko lekko oderwałam od niego usta wyszeptalam
- też cię kocham, najbardziej na świecie. - wkońcu musiałam mu to powiedzieć i nie mogłam ukrywać tego dłużej. Chłopak uśmiechnal się i jeszcze raz delikatnie pocałował. Po chwili wyjął z kieszeni niewielkie pudełeczko i otworzył. Naszczęście nie był to pierścionek zaręczynowy tylko piękny naszyjnik w kształcie serduszka, z prawdziwymi diamencikami i srebrną literką D w środku. Aż Zaniemówiłam, musiał kosztować nie mało. Dałam radę tylko podziękować i rzucić mu się na szyję. Jednak Dawid po chwili odsunął się i zapiął mi z tylu naszyjnik na szyi. Stanął przede mną i spojrzał głęboko w oczy.
- zostaniesz moją dziewczyną? -wypowiedział słowa, na które czekałam jedynie gdzieś w głębi serca. Polowałam tylko głową a łza spłynęła mi po policzku. Naszczęście to ze szczęścia. Dawid przetarł ją ręką i mocno przytulił.
- kocham cię skarbie. Wszystkiego najlepszego. -powiedział mi tylko na ucho ale przerwał nam dźwięk otwieranych drzwi. Zawsze ktos musi przerwać takie momenty. A gdy się odwróciliśmy i ujrzeliśmy w drzwiach Oliwię patrzącą na nas dziwnym wzrokiem to już w ogóle się zdenerwowałam.
- chodźcie na tort. -powieziala krótko i wyszła.
- co ona tutaj robi?
- Angela przyprowadziła ją jakoś towarzysza.- westchnęłam.
- nie przejmuj się nią w ogóle, olej ją i chodź na tort. -powieział obejmując mnie ciagle w pasie, lekko pocałował w usta i pociągnął za rękę na dół.
Impreza się nieźle rozkręciła. Po zjedzeniu tortu naszczęście i ku mojemu zaskoczeniu Oliwia wyszła i powiedziała jedynie że ją głowa boli. Przeprosiła że nie może zostać i poszła a ja w głębi duszy aż się ucieszyłam. Była ona miła, ale tak strasznie było po niej widać tą nieszczerość, to jaka jest fałszywa. Wolałam się od niej trzymać jednak dalej i cieszylam się, że nie odwali nic na imrezie którą spędzę miło z przyjaciółmi i wspaniałym chłopakiem. Tak dumnie to brzmi. Teraz już nic nie zepsuje tej domówki. Zamknęłam za nią drzwi na klucz i poszłam się bawić w najlepsze. Pół imprezy przetańczyłam z przyjaciółmi i znajomymi a drugie pół z Dawidem. Aloha team nie wiedział jeszcze że  jesteśmy razem dlatego postanowiliśmy im powiedzieć kiedy indziej. Jedynie dziewczyny się chyba domyślały bo patrzyły na nas co jakis czas. Ale były już i tak lekko wypite więc jest szansa że nie będą nic pamietać.
Cały Aloha team nocował tutaj a dalsi znajomi zmyli się do 22. Za to my balowalowaliśmy do 6 nad ranem. Dopiero wtedy jakoś wszyscy usnęli w rożnych pomieszczeniach tego domu, a ja z Dawidem położyliśmy się oczywiście razem u mnie w pokoju. Przytolona do niego mogłabym zasypiać codziennie. Kocham go i wiem, że on kocha mnie. Mam nadzieję, że już zawsze będę mogła czuć jego ciepło, i że zawsze będzie tak wspaniale jak teraz. W tym momencie mogę wymazać z pamięci całą przeszłość, zapomnieć o starych fałszywych osobach, i zacząć żyć nowym, prawdziwym życiem.

------------------------------
Od Autora: przepraszam że rzadko rozdziały ale poprostu ledwo daje sobie radę i mam zarąbanie głowy więc nie wiem kiedy będą się pojawiać rozdziały, ale przede wszystkim KOMENTUJCIE bo to strasznie motywuje, a tej motywacji mi brakuje. 

sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 24.

BARDZO WAŻNA NOTKA WIĘC PRZECZYTAĆ CAŁĄ. Miłego czytania ;* <3

Wyjazd do Berlina minął bardzo szybko. Odpoczęliśmy trochę choć nie mieliśmy za wiele czasu. Codziennie kręciliśmy klip a wszystko musiało być dopracowane. Swietnie się bawiliśmy ale na żadne imprezy lub nocne posiedzenia nie było czasu i raczej nikt nie chciałby pózniej wyglądać jak zombie w teledysku do pierwszego singla Dawida. Zanim sie obejrzałam byliśmy juz w domu. Na następny dzień szkoła i nadrabianie lekcji. Rano jak zawsze miał przyjść po mnie Dawid z Magdą i karlą. Tak tez sie stało i mogliśmy razem wejść do szkoły. Od razu poszliśmy do szatni a potem na lekcje. Pierwsza historia. Lekcja której nie znoszę, może nie tak bardzo jak matmy ale mimo wszystko. Na tej jedynej chyba lekcji Oliwia nie siedziała w pierwszej ławce tylko przed nami. 
Lekko spóźnieni weszliśmy do sali ale naszczęście pani nie sprawdziła obecności. 
- Dziendobry, przepraszamy za spóźnienie. -powiedzieliśmy jak zawsze naszą formułkę i usiedliśmy w ławkach, ja z Magdą w ławce za Oliwią a za nami Karla z Dawidem i po chwili byliśmy juz gotowi do zajęć i wiecej nie przeszkadzaliśmy nauczycielce. Jej nikt nie przeszkadzał niestety ja nie miałam takiego szczęścia i mi przeszkodziła Oliwia. Aż się zdziwiłam że w ogóle zwróciła uwagę że żyje na tym świecie. Do tej pory się dogadywałam ze wszystkimi a z nią nikt z alohy nie zamienił nawet jednego słowa. Gdyby nie lekcja zapoznawcza nie wiedziałabym pewnie nawet jak ma na imię.
- hej. Oliwia. -powiedziała do mnie i wyciągnęła rękę. Niechętnie i ok chwili namysłu przywitałam się z nią. 
- zrobiłaś to wypracowanie na dzisiaj? 
- z czego? Było cos zadane? 
- no było. Jak was nie było w szkole to zadawała. 
- no to fajnie wiedzieć... -odpowiedziałam i lekko się wystraszyłam. Ale chyba pani mnie zrozumie że nie wiedziałam. 
- masz może pożyczyć długopis? -nie chętnie ale jej pożyczyłam. Narazie nie wydawała się zła jednak trzymalam ją lekko na dystans. Nie gadałyśmy wcześniej i teraz nie koniecznie musimy.
Do końca lekcji Oliwia zawracała nam głowę rzeczmi i pytaniami coraz bardziej nad denerwującymi. Niby nic takiego nie robiła ale jednak mnie irytowała. Była taka "sztuczna". Widać było że nie jest szczera i w głębi duszy nie jest tez taka uśmiechnięta. Poprostu odpychała ludzi swoją osobą. Gdy wychodziłam z sali po dzwonku zobaczyłam kątem oka jak złamała długopis ode mnie i wyrzuciła do kosza przy wyjściu. Silna widać musi być, taka typiara z niej. Nie wiem czemu mnie nie lubi, co od razu rzuca się w oczy, ale ja jej tez nie i mam tylko nadzieje że nie przywali się do nas o naszego życia. I oby tylko się trzymała jak najdalej.
- ej, patka, gadałaś z tą oliwką? - zapytał Dawid przed salą od angielskiego.
- no tak, ale nie za wiele.
- co ci mówiła? Pytała o cos? Cos wspominała? 
- nie, przywitała się i pożyczyła długopis. A co ty tak się zestresowałeś? Boisz się czegoś? Znasz ją w ogóle? 
- nie no co ty niczego sie nie boję, tak tylko pytam. Z ciekawości. - cos mu nie bardzo uwierzyłam ale nie będę nalegać. Jak będzie chciał to mi powie o co chodzi. A napewno o cos mu chodziło. Ale nie moja sprawa. 
Dzisiaj po szkole poszliśmy do Dawida. Mieliśmy iść wszyscy ale nasi znajomi się wymigali nauką i tym wszystkim a ja jak zawsze do Dawida lubię wpadać. W jego pokoju czuje się jak i siebie, jego rodzice są dla mnie jak ciocia i wujek, bracia jego są jak moi i wsumie czuje się tam trochę jak członek rodziny. Może dlatego ze przebywam tam co drugi dzień bo czasami to Dawid przychodzi do mnie.
Weszłam do pokoju, położyłam się na lozku i poprostu padłam. Nie wiem co w tym dniu było takiego męczącego ale mnie wykończyło. Dawid dość długo nie przychodził, na tyle długo ze zasnęłam. 
Obudził mnie po kilkunastu minutach dźwięk otwieranych drzwi i szepty 
- pati, śpisz? - nie zamierzałam na to odpowiedzieć i udawać że śpię. Po chwili poczułam jak ktos się położył obok i przytulił mnie. 
- nawet nie wiesz jak cię kocham. Gdybys tylko to wiedziała... Mam nadzieję że nie poznasz prawdy. Boje się tego. -poczułam tylko jak pocałował mnie w czoło i wtulił się we mnie. Zdziwiło mnie to bardzo. Chyba naprawdę uwierzył że go nie słyszę. Dawid mnie kocha? W sensie wiedziałam ale nie sadziłam że tak bardzo. A co gorsze, jakiej do cholery prawdy? On cos ukrywa? Przecież mi może powiedzieć, tylko czemu nie chce. Nie może to być chyba aż tak straszne. Ale to jego sprawa. Terax ważne jest to ze mnie kocha a ja kocham jego. Tak naprawdę go kocham, i kocham go inaczej niż resztę moich przyjaciół. Ale po Konradzie nie możemy być razem, jeszcze nie dzisiaj. Teraz zamiast na miłościach muszę zaplanować urodziny które są juz nie długo. 25 listopada. A jest dzisiaj 15-sty. Muszę zaplanować jakaś fajną imprezę dla znajomych bo do tej pory nie miałam okazji takich urodzin zrobic. 
-Dawid, wstawaj. Jest już po 21. Muszę iść do domu. 
- a nie mozesz juz dzisiaj spac tutaj? Zostawiłas tu ostatnio jakieś kosmetyki, moja mama cos ci pożyczy, ja ci ciuchy jakieś dam i zostajesz. -wymamrotał cos nie otwoerając oczu. Wsumie nie głupie. Spałam tu juz tyle razy że nawet sie nie zastanowiłam. Wysłałam sms'a mamie że zostaje u Dawida na noc. Dostałam tylko odpowiedź o treści "ok, tylko bez głupstw" czyli jak każdy sms od mamy i położyłam się z powrotem obok Dawida.
-------------------------------------
Od autora: mam ważne pytanie. Mam taki świetny pomysł na bloga którego jeszcze do tej pory nie było, wiec blog historia byłaby naserio mega i nie powtarzalna raczej ale wtedy blog byłby podzielony na dwie części po jakieś 50 rozdziałów tak mniej więcej co nie. Ale pierwsza część nie kończyła by sie happy endem i nie wiem czy podołam zadaniu i temu pomysłowi. Teraz pytanie czy chcecie żebym spróbowała czy blog taki jak każdy inny z jakimiś tam zdradami, miłościami i wgl jak reszta tych blogów fanfiction (wtedy juz bez podziału na części). I serio odpowiadajcie bo to dość dla mnie ważne a chce znać wasze zdanie. :) 
Komentujesz = MOTYWUJESZ  

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 23.


Dni w szkole mijały bardzo szybko. W klasie poznaliśmy już prawie wszystkich lecz i tak trzymaliśmy aloha team z daleka od reszty klasy i byliśmy jak jedna z tak zwanych "klasowych grupek przyjaźni". Ale w każdej klasie są jakieś podziały i nie istnieje klasa bez nich, która tylko by się lubiła i dogadywała na każdym kroku. Dlatego uznałam to za normalne. Codziennie widywałam się z alohą. Chyba że było coś do zrobienia to wtedy po szkole się rozstawaliśmy, ale na każdej lekcji i tak nasz team siadał zawsze razem i zajmował ostatnie ławki, a reszta klasy to zaakceptowała. Mieliśmy z innymi nie najgorsze stosunki. Kolegowaliśmy się z wszystkimi oprócz Oliwii. Nikt z alohy nie zamienił z nią nawet głupiego "cześć". Unikaliśmy siebie jak ogień wody ale nawet nie wiem czemu. 
Był już koniec września. Nadszedł wkońcu czas, kiedy musieliśmy opuścić szkole na jakis czas, aby całą grupką wybrać się na wycieczkę do Berlina. Nadszedł czas aby nakręcić teledysk do pierwszego singla Dawida "biegnijmy" który miał już jakieś sto tysięcy wyświetleń. Dlatego też na następny dzień poszliśmy wszyscy do naszej wychowawczyni i na raz wręczyliśmy jej zwolnienie na tydzień od każdego. 
- ale jak to? Dlaczego wszyscy na raz? Wiecie że nie powinnam wam tego usprawiedliwić. -powieziala do nas. Wtedy własnie Dawid musiał jej wszystko wyjaśnić i na radzie pedagogicznej został poruszony temat nastolatka zaczynającego karierę. Mieliśmy farta że nauczyciele w tej szkole są bardzo wyrozumiali i mili, i naszczęście postanowili pomóc i wesprzeć Dawida. Było to miłe z ich strony. Dlatego mogliśmy spokojnie i bez konsekwencji wyjechać na nagrania.

Dzisiaj wstałam o godzinie 7 rano. Podekscytowana wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć do drogi. Za godzinę mieli po mnie podjechać busem znajomi. Dlatego zjadłam śniadanie, wzięłam prysznic, ubrałam się wygodnie, nałożyłam lekki nakijaż i gotowe. Związałam jeszcze tylko swoje brązowe włosy i byłam wyszykowana. Walizkę spakowałam naszczęście już wczoraj. Po chiwli usłyszałam pukanie do drzwi więc otworzyłam je i wpuszczając Wrzoska który po mnie podszedł założyłam szybko buty. On wziął moją walizkę a ja torebkę. Dałam mu tylko buziaka na przywitanie i poszłam już do busa. Gdy weszłam wszyscy już byli w środku. Jak to ja zawsze witalam się z każdym i szlam na sam koniec. Ujrzałam tam Dawid leżącego na ostatnich fotelach jak na tronie, i gadającego coś do Karli.
- nie ma! Mój tron! Mogą tu być tylko dwie osoby!
- Dawid daj mi też usiąść noo! 
- nie ma! -przerwałam im chyba rozmowę moim przyjściem i przywitałam się z nimi.
- oooo! Pati! Czekałem na ciebie, siadaj. Zająłem ci miejsce. -powiedział pokazując miejsce obok siebie na tronie i wystawiając język do Karoliny, która już chyba nie chciała się z nim dalej kłócić i usiadła przed nami z jakaś dziewczyną. 
- to tak, to jest Igor, mój manager i najlepszy ziomek -pokazał na chłopaka w okularach idącego w naszą stronę- a  jest Sara Pilewicz, jego siostra. -powiedział pokazując na dziewczynę siedzącą z karlą. 
- hej! Patrycja jestem. -powiezialam do nich i podałam im rękę, na co oni zrobili to samo i rownież się przestawili. Teraz znając wszystkich mogliśmy ruszać w podróż.
Usiadłam z Dawidem na tronie opierając się o okno po drugiej stronie busa. Nasi znajomi przez cały czas rozmawiali, gadali, wydzierali, szaleli i biegali po całym busie. Naszczęście po jakieś godzinie się uspokoili i siedzieli na miejscu. Za to my z Dawidem już jakiś czas przepychaliśmy się nogami walcząc o każdy centymetr foteli.
- chyba wygodniej ci będzie jak przestaniesz się przepychać. Chodź tu. -powiedział wkońcu Dawid i rozłożył ręce i lekko rozchylił nogi abym mogła się z nim położyć. W sumie to miał rację. Dla własnej wygody ułożyłam się na nim a on objął mnie mocno ramionami i oparł głowę o moją. Słysząc bicie jego serca i czując pod sobą jego wolny oddech zasnęłam.
Obudziłam się na Dawidzie i lekko unosząc głowę zauważyłam że rownież zasnął. Podniosłam telefon ze stolika rozkładanego od poprzedniego fotela i spojrzałam na godzinę. Minęło półtorej godziny drogi. Trochę spaliśmy. Nie chciałam się ani ruszać, ani krzyczeć żeby nikogo nie obudzić więc wysłałam sms'a do Wrzoska z prośbą żeby do nas tutaj podszedł. Pare sekund pózniej przyszedł.
- co chciałaś? -zapytał przytrzymując się foteli.
- zapytać się gdzie jesteśmy, kiedy postój, czy coś nas ominęło i jak zawsze ile jeszcze będziemy jechać. -powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego czekając na odpowiedź.
- i po to wysłałaś sms'a? Daleko do mnie miałaś co nie?
- w sumie bardzo. - powiedziałam z sarkazmem i wyszczerzyłam się do niego.
- no dobra, nie wiem gdzie wsumie jesteśmy ale na jakieś autostradzie a jechać jeszcze kilka godzin będziemy. A jak chcesz postój to mów to się zatrzymamy a tak to nic was praktycznie nie ominęło oprócz tych wszystkich wrzasków.
- a no okej. Dzięki. -odpowiedziałam a Sebastian spojrzał na nas,
Uśmiechnął się i poszedł na sam przód busa.
- a ten czego chciał? -zapytał zaspany Dawid nie otwierając nawet oczu.
- niczego nie chciał, idź lepiej spać dalej.
- nawet nie zamierzałem wstawać. -odpowiedział i tylko mocniej mnie do siebie przycisnął.

Dojechaliśmy kilka godzin pózniej. Wszyscy byli już padnięci więc jak tylko wysiedliśmy z busa postanowiliśmy ulokować się w pokojach i iść spac. Dziewczyny zaproponowały mi żebym tym razem spała z nimi w pokoju ale z Dawidem się bardzo wygodnie śpi i w sumie pytał się mnie juz wcześniej. Dlatego postanowiłam znowu spać w pokoju z chlopakami ale obiecałam dziewczynom że wpadnę na pare nocek. Zawsze lepiej dogadywałam się z chłopakami niż z dziewczynami i mam tak chyba od małego. Często nie dogadywałam się z innymi dziewczynami, pewnie dlatego że jestem strasznie uparta i do bólu szczera, co nie przeszkadza chłopakom. Więc pokój z przyjaciółmi mi pasował. Tym razem mieliśmy kilka pokoi a ja miałam wspólny z Dawidem, Wrzoskiem, Igorem i Danielem. Pasowało mi to. Ja z Kwiatem oczywiście zajęliśmy jedyne podwójne łóżko może dlatego, że wbrew pozorom żadnych geji w tym pokoju nie mieliśmy. Więc jak tylko dokonaliśmy tego podziału, który był do przewidzenia, mogliśmy wszyscy się położyć spać. Trzeba odpocząć przed nagrywaniem.
-----------------------------------
Od autora: Spokojnie, zmierzam do ciekawszych rzeczy ale to trochę jeszcze bo musiałam jakoś ten teledysk wcisnąć hahah xD. No to postaram się dodać następny rozdział już w piątek ale niczego nie obiecuje bo w tym juz można wyczuć że jest pisany lekko na speedzie więc nie wiem jak się ogarnę ze szkołą. Ale jak juz rozdział będzie to najszybciej w piątek/sobotę bo ja zawsze w środku nocy pisze ^^ i pamiętajcie o komentowaniu bo chciałabym zwiekszyć trochę aktywność na tym blogu wiec komentujesz = MOTYWUJESZ . A się nagadalam. :) ;*

sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 22.

Notka pod rozdziałem ważna rzecz ;* zapraszam do czytania


Każda z nas wzięła telefon do ręki i spojrzała na wyświetlacz i w tym samym momencie powiedziałyśmy 
- Dawid.
W treści sms'a napisał do nas, że wychodzi niedługo jego pierwszy singiel który ostatecznie będzie się nazywał "biegnijmy" i będzie chciał nakręcić teledysk do niego w Berlinie, dlatego zabiera tam nas wszystkich już niedługo, a piosenka pojawi się już dzisiaj o 21. Od razu gdy przeczytałyśmy sms'a zaczęłyśmy skakać, drzeć się i piszczeć. Tak mega się cieszyłam że mu się udało. Wierzyłam w niego od samego początku i będę wierzyć do końca. Chcę aby miał we mnie poparcie w każdej sytuacji. Mam tylko nadzieje że mu się uda, a jak już się uda to nadal będzie tym samym Dawidem jakim jest teraz. Oby tylko nie odbiła mu woda sodowa do głowy i żeby tylko nigdzie nie wyjeżdżał za często. Oczywiście to dopiero sam początek i pierwszy singiel a mi przechodzą najgorsze a zarazem najlepsze myśli. Na razie nie powinnam chyba o tym myśleć tylko być przy nim i go wspierać i pamiętać, żeby go zawsze pilnować aby tak się nie stało. 
Od razu postanowiłam zadzwonić do Dawid żeby mu pogratulować. Gdy tylko odebrał mogłam wydrzeć mu się do ucha.
- tak ci gratuluje! -on tylko się na to zaśmiał i podziękował. Dałam mu znać że jeszcze dzisiaj wpadnę do niego na premierę piosenki. 
Zanim się obejrzałyśmy była już godzina 19. Musiałam się powoli zbierać do Dawida. Ubrałam się
 i rzuciłam się na moje przyjaciółki. Przytuliłam mocno oby dwie i pożegnałam się dając im buziaki w policzek. Machnęłam im tylko ręką na pożegnanie i wyszłam. Do domu Kwiata było niedaleko więc długo nie szłam. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy. Otworzył Dawid wiec po prostu rzuciłam mu się na szyje.
- tak się cieszę że ci się udało. -powiedziałam wiedząc że zaraz się rozpłaczę. On tylko mnie mocno przytulał i lekko mnie przesunął do środka aby mógł zamknąć drzwi.
- spokojnie Pati, cieszysz się chyba bardziej niż ja. Ale w sumie nie wiadomo jeszcze czy mi się udało.
- ale jak to? Co ty mówisz? -zapytałam odsuwając się lekko abym mogła spojrzeć na jego twarz.
- to dopiero pierwszy singiel, nie wiadomo jak się przyjmie. A co jak nikomu się ta piosenka nie spodoba a hejterzy mnie dzisiaj po prostu zgniotą? 
- Dawid... Nawet tak nie mów. Jesteś wspaniały i na pewno będzie dobrze. Musi być. Zobaczysz. Ja w ciebie wierzę. -powiedziałam i dałam mu całusa w policzek i jeszcze raz mocno przytuliłam. Mogłam poczuć jak się uśmiechnął. 
- ale pojedziesz ze mną do Berlina co nie?
- jeszcze się pytasz? Pewnie.
Chwilę później w końcu się ogarnęliśmy i mogliśmy wziąć paczkę chipsów i colę na górę do pokoju. Usiedliśmy oparci o ścianę na łóżku Dawida i położyliśmy laptopa a kolanach. Dawid mówił że piosnka już jest załadowana i o godzinie 20 wystraszy ją po prostu opublikować więc nie trzeba się martwić o opóźnienie przez ładowanie. 
Zostało 10 minut. Chciałam już jej posłuchać bo ja oczywiście nawet nie wiedziałam jaki rodzaj muzyki to jest. Zawsze dowiaduję się o wszystkim ostatnia. A tak jak myślałam Dawid nie potraktował mnie ulgowo i nie zdradził mi nic na ten temat do godziny premiery, a o przesłuchaniu wcześniej nawet nie wspomnę. Nareszcie. Wybiła ta godzina 20:00. Dawid już przygotowany kliknął "opublikuj" od razu zaczęły pojawiać się pierwsze wyświetlenia a Dawid włączył na full piosenkę. Aż mnie zamurowało. Piosenka była naprawdę świetna. Od razu wpadła mi w ucho. Nadawała się na lato. Od razu wiedziałam że będzie hitem. Gdy dobiegła końca Dawid oczywiście zapytał jak mi się podoba i co o niej myślę.
- zajebista. -tylko tyle powiedziałam i mocno go przytuliłam. Odsunęłam się lekko i spojrzałam mu w oczy.
- cieszę się że ci się podoba. I dziękuje że jesteś tu ze mną.
- nie ma za co. Wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć. -odpowiedziałam i już myślałam że znowu mnie pocałuje jednak tak się nie stało gdyż do pokoju weszła pani Agnieszka przerywając nam tą chwilę. W sumie chyba dobrze że to zrobiła. Przecież jesteśmy przyjaciółmi i tak ma na razie zostać.
- no pokaż tą piosenkę. -powiedziała od razu na wejściu i uśmiechnęła się szeroko a Dawid mnie puścił i odpalił utwór. 
- gratuluję ci synku. Jestem z ciebie dumna. -powiedziała i dała Dawidowi całusa w czoło i wyszła aby nam już nie przeszkadzać.
- to wypijmy za dobry początek. -powiedział Dawid biorąc szklankę z colą do ręki. zrobiłam to samo, stuknęliśmy się kubkami i dopiliśmy napój. Spojrzeliśmy jeszcze tylko na wyświetlenia i komentarze. O dziwo nie było jeszcze tam nic negatywnego a wręcz przeciwnie. Było już kilka tysięcy wyświetleń i sporo miłych komentarzy.

Zrobiło się  już późno i musiałam iść. Wzięłam swoje rzeczy i zeszłam na dół. Ubrałam się i podeszłam do Dawida. 
- gratuluje ci jeszcze raz i pamiętaj żeby jak coś negatywnego się nawet pojawi, lecz tak nie będzie, to żeby się tym po prostu nie przejmować, bo jesteś naprawdę świetny. -nie wiem ile razy już mu to powiedziałam ale dzisiaj pewnie mnóstwo. Cieszyłam się chyba jeszcze bardziej niż on. Wszyscy byli w miarę spokojni a ja nadal nie wierzyłam co się dzieje. Dałam tylko Dawidowi całusa w policzek i wyszłam. Pomachałam mu i miałam już zamykać za sobą drzwi ale on je otworzył i mocno mnie jeszcze przytulił tak, że aż się wywaliliśmy razem na trawnik obok domu. Jak to my śmialiśmy się z tego. Dawid pierwszy wstał i pomógł mi się podnieść. 
- dziękuje jeszcze raz. -powiedział i z wielkim uśmiechem na twarzy wszedł do domu a ja wróciłam do siebie. 
W domu od razu pokazałam wszystko rodzicom i Adrianowi którego jakoś to nie ruszało. Trudno. Po pokazaniu rodzicom poszłam się od razu umyć i położyłam się spać. Chciałam dzisiaj zasnąć wcześniej chodź widziałam że mi się to nie uda. Ułożyłam się w łożu i już miałam się położyć ale dostałam sms'a od Dawida.
- śpij dobrze! :* 
To faktycznie pomogło mi zasnąć szybciej. On był jedyną osobą która zawsze wiedziała co mi pomaga i czego potrzebuje i zawsze rozumiała mnie bez słów.

---------------------------------
Od autora: Więc tak. Rozdziały będą się pojawiać co tydzień w piątek w nocy. (Co pewnie się będzie często zmieniało xD) Na razie jeszcze mam trochę wolnego więc zaczynam z tą "regularnością" od 09.01. Miłego czytania. I jak to czytasz to komentuj bo nie chcę wprowadzać takich metod jak "nie będzie 10 komentarzy- nie pisze dalej" czy coś takiego i mam nadzieję że grono odbiorców poszerzy się trochę i będzie więcej komentarzy niż dwa :) komentujesz = MOTYWUJESZ
I wstawiam bo tak pokochałam blogowanie że nie wytrzymam dłużej jak nie dodam wam rozdziału hahahha love ;*

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 21.

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem. Miłego czytania :*


Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Ledwo się podniosłam. Dawid jeszcze spał więc nie chcąc go budzić wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę. Kurde, jest 15. Jak mogliśmy tak długo spać? Choć nie wypiłam aż tyle co reszta, to jednak kac morderca nie dawał mi spokoju. Właśnie, co z reszta? Nie chcę chyba schodzić na dół, pewnie jest tam jedna wielka masakra. Więc zanim pójdę sprawdzić dom, postanowiłam obudzić śpiącą królewnę aby mieć towarzysza który mnie złapie jak zemdleje na widok salonu. 
- Dawid! Wstawaj słońce! -krzyknęłam i walnęłam go poduszką w głowę. 
- o boże. Patrycja, daj żyć. -wymamrotał i wcisnął twarz w poduszkę. 
- nie ma spania. Nie jesteś ciekawy gdzie jest reszta osób i jak wyglada salon? -od razu się podniosł i chyba go zamurowało.
- myślisz że ten salon tam jeszcze jest? -zapytał przerażony.
- trzeba by sprawdzić ale nie chciałam tam bez ciebie schodzić. -powiedziałam poczym wstałam pierwsza i pociągnęłam za rękę Dawida aby pomóc mu wstać. Nadal trzymając się za ręce zeszliśmy powoli na dół. Nie wiele brakowało żebym faktycznie zemdlała a co dopiero Dawid. Wkońcu to jego dom. Cały salon był w jedzeniu, rozdanych napojach, potłuczonych szkłach i była tam jedna wielka demolka. Na dodatek Sara i Karla spały wtulone we Wrzoska na kanapie, Magda z Julka na fotelu chodź nie wiem jak się tam razem zmieściły, Daniel spał na podłodze pod szafką, michniewicz obok niego, Herman na dywanie ale jeszcze kogoś brakowało. Grzesiu i Niklas. Rozejrzelismy się z Dawidem po salonie ale ich nie było. Postanowiłam zapytać się Daniela, może on będzie coś wiedział. Obudziłam go powoli i spytałam gdzie oni poszli. Ledwo żywy Karasiov, który chyba nie miał najlepszego kontaktu ze światem jedynie gadał jakieś głupoty i powieział że ostatnio poszli do łazienki. Nie zwracając na niego dalej uwagi poszliśmy to sprawdzić. Faktycznie, chłopaki spali sobie w łazience na podłodze jak gdyby nigdy nic. Niedługo wrócą chyba rodzice Dawida więc trzeba coś z tym zrobić. Od razu z Dawidem poszliśmy się pokolei ogarnąć na górę, wzięliśmy tabletki na ból głowy, i zaczęliśmy sprzątać w salonie. Narazie nie budziliśmy naszych przyjaciół. Niech narazie jeszcze posiedzą w jednym miejscu żeby nie robić niepotrzebnego tłoku.
Ogarnęliśmy powoli wszystko dookoła. Zajęło nam to jakąś godzinę, może więcej. Teraz tylko Dawid musiał wynieść wielki worek na śmieci z domu a ja zabrałam się za budzenie reszty. Jak się okazało wszystkim urwał się film w połowie imprezy. Jednak nie pytali co się dzieje tylko posłusznie chodzili do łazienki doprowadzać się do normalnego stanu. Po jakieś kolejnej godzinie wszystko wyglądało normalnie a my siedzielismy na kanapie i fotelach niewiele rozmawiając. Wszyscy ledwo żyli dlatego pozamawialiśmy taksówki i każdy powoli się rozszedł do swojego domu. Znowu zostałam tylko ja z Dawidem. Coś w tym jest że z nim jestem najbardziej zżyta. Siedzielismy na kanapie przed telewizorem i oglądaliśmy jakieś głupie seriale typu "szkoła" albo "dlaczego ja". Nagle do domu weszła pani Agnieszka. 
- O, dom jest w całości? Wszystko przeżyło? -zapytała zadowolona.
- tak mamo wszystko dobrze, byliśmy grzeczni. -odpowiedział Dawid odwzajemniając jej uśmiech a ja się tylko zaśmiałam.
Jutro szkoła więc muszę jakoś przeżyć. Zebrałam się więc i poszłam do domu. Dawid oczywiście mnie odprowadził pod same drzwi gdy byliśmy na miejscu pożegnaliśmy się buziakiem w policzek i weszłam do środka. Od razu bez rozmowy z nikim weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Mój odpoczynek nie trwał zbyt długo gdyż do pokoju wszedł Adrian. 
- czego ty ode mnie chcesz? -wymamrotalam nawet na niego nie patrząc.
- na dół masz zejść i na jedzenie grubasie. -powiedział i wyszedł. Mimo to że był moim bratem i mieszkaliśmy razem w jednym domu to nie wiele rozmawialiśmy. On miał swoje życie a ja swoje i tak to zostawiliśmy. 

*nastepnego dnia*

Wstałam o godzinie 6:30.  Pierwszy dzień szkoły. A dokładniej drugi bo wczorajszy ominęliśmy całym Aloha teamem i nie poszliśmy do szkoły. Wstałam, ogarnęłam się i poszłam na śniadanie. Zjadłam tosty przygotowane przez moją mamę i poszłam tylko na górę po swoje rzeczy. wzięłam torbę, telefon i klucze. Założyłam buty i płaszczyk i jeszcze tylko spojrzałam w duże lustro w przedpokoju. Wyglądam jak człowiek więc zrobiłam sobie szybko zdjecie i dodałam na Snapchata. Po chwili dostałam też snapa od Dawida i Daniela którzy rownież zrobili sobie zdjęcia w lustrze i podpisali że są gotowi. Spotkaliśmy się po drodze do szkoły tak jak zaplanowaliśmy. Za pięć ósma weszliśmy do szkoły i szybko rozebraliśmy się w szatni. Akurat zdążyliśmy na pierwszą lekcję, matmę. Ja usiadłam z Dawidem w ostatniej ławce pod oknem a daniel przed nami z karlą. Lekcja minęła nam szybko bo wsumie była to druga lekcja matematyki w tym roku więc jeszcze był luz. 
Lekcje mijały każda pokoleii. Nie było źle. Klasa okazała się jak narazie nie najgorsza a nawet polubiłam kilka dziewczyn które zdazylam poznać. Oliwia na każdej lekcji siadała w pierwszych  ławkach a my w ostatnich więc narazie był wporzadku. Przerwy spędzaliśmy z aloha teamem. Tak jak się umówiliśmy, trzymaliśmy się ciągle razem. Na każdej lekcji siedziałam praktycznie z Dawidem, czasem z Danielem, Magdą, Dominiką albo karlą. Lekcje minęły szybko więc mogliśmy wychodzić ze szkoły. Zgodnie z obietnicą razem z Dominiką poszłam po szkole do Karli. Pożegnaliśmy się przy wyjściu z każdym a gdy już wszyscy się poprzytulali mogliśmy się rozejść. Gdy weszłam do domu do Karli i się rozebrałam mogłam od razu pójść do jej pokoju. Uwielbiałam tam przebywać. Był taki ciepły i przyjemnie się w nim siedziało tak samo zresztą jak u Dawida. To były dwa moje kolejne domu gdzie mogłabym zamieszkać. Usiadłam z Dominiką na łożku pod ścianą zapełnioną w części zdjęciami i zaczęłyśmy gadać o szkole, nowej klasie, wczorajszej imrezie i także doszliśmy do tematu Oliwii. W miedzy czasie doszła do nas Karolina która przyniosla nam herbatę z kuchni. Nagle nasze rozmowy i wygłupy przerwały dźwięki telefonów. Każda z nas dostała w tym samym momencie sms'a o tej samej treści od tej samej osoby. 

-----------------------------
Od autora: to miłego czytania życzę :) nie będę może już tutaj pisać za dużo więc napisze jak zawsze 
Komentujesz= MOTYWUJESZ  i chciałabym aby była większa aktywność na tym blogu więc komentujcie i podsyłania linka znajomym. Nie chcę wprowadzać jakiś niepotrzebnych zasad związanych z aktywnością a jak będzie lepiej to wstawię kolejny rozdział bo juz jest napisany :)