środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 25.

Gdy rano sie obudziłam spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 25 listopada 2013 rok, godzina 10:15. Była to sobota od razu się uśmiechnęłam sama do siebie. To juz dziś. Juz dziś zostanę 17 latką. Z jednej strony fajnie, jestem coraz bliżej osiemnastki, a z drugiej nie chcę miec osiemnaście lat dlatego im bliżej tego dnia, tym gorzej. A niestety w każde urodziny przypominam sobie ile mam lat, jednak cieszę się narazie tym dniem i nie patrzę w przyszłość. Muszę na chwilę obecną przygotować zajebistą imprezę. Porozdawalam wszystkim moim znajomym zaproszenia i napisałam że mogą wziąć ze sobą jedną osobę towarzyszącą dzięki czemu zbierze się więcej osób. Postanowiłam zrobić domówkę a do jakieś wynajętej restauracji dopiero za rok. Kurczę, dlaczego ciagle myśle o przyszłości? To chyba nie za dobrze... Mniejsza z tym. Wstałam i poszłam na dół przywitać sie z rodzicami. Weszłam do kuchni i usłyszałam głośne "STO LAT!". Rodzice wraz z Adrianem stali przede mną z tortem w ręku. Za to ich kochałam. Wiedzieli zawsze co powoduje uśmiech na mojej twarzy. Podziękowałam im i przytuliłam każdego z nich. Po chwili Adrian odszedł na moment i szybko wrócił z dużą paczką w rękach.
- to najlepszego siostra! -powidzial i wręczył mi pudło. Spokrzalam na niego i niepewnie otworzyłam pudełko, a wtedy ujrzałam małego szczeniaka mopsa.
- jejku! Dziękuje wam! Kocham was! -powiedzialam z niedowierzaniem. Od małego kochałam zwierzęta i chciałam miec pieska. To było zawsze jedno z moich marzen ale nigdy nie mogłam miec zwierzaka bo szkoła, obowiązki, spacery itp.
- tylko opiekuj się nim dobrze.
- obiecuje mamo! -powiedziałam i wzięłam pieska na rękę. Muszę wymyślić jakieś imię. Hmm.. Pomyśle nad tym jeszcze z dziewczynami. One może mi cos doradzą.
Weszłam w głąb kuchni i zjedliśmy po kawałku tortu. Świetne śniadanie, nie powiem. Potem mama zaczęła sprzątać i przygotowywać imprezę a ja jej pomagałam. Co chwile pytałam co mam zrobić i w czym pomóc bo ona zawsze wiedziała lepiej. Ale zanim się obejrzałam zrobiła się już godzina 15. Za godzinę przychodzą goście. Musiałam się ogarnąć trochę i wyszykować. Przecież w dresach im się nie pokażę. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Potem musiałam zrobić tylko mocniejszy makijaż, przebrać się w moją krótką, czarno białą sukienkę i podkręcić włosy. Gdy byłam gotowa włożyłam szpilki i zeszłam a dół. Chyba nie wyglądam najgorzej bo rodzice lekko zaniemówili.
- słonko, jak ty nam szybko rośniesz. -powiedział tata i mnie przytulił.
- to przez wysokie buty tato.
- wiesz że nie o to mi chodzi. -zaśmiał się i puścił mnie. Mama jeszcze tylko skomentowała mój wygląd, dała buziaka w policzek i wyszła z tatą z domu, żeby nie przeszkadzać w imprezie. Adrian w sumie nawet nie wiem czy zostaje czy idzie do jakieś dziewczyny albo kolegi jakiegoś.. Nie wiem ale  nawet jak zostanie to spoko. Pomimo że jesteśmy rodzeństwem uważam że jest bardzo spoko osobą, lubimy się, nie nagadujemy na siebie i raczej lubimy spędzać spędzać razem czas. Nie zna on niestety moich znajomych więc nie wiem czy zostanie ale niech już sobie robi co chce.
Usiadłam na chwile na kanapie i spojrzałam na telefon leżący obok. Była już 16 więc długo nie posiedziałam bo akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam i otworzyłam drzwi a zanim zdazylam coś powiedzieć usłyszałam jak grupka ludzi przekrzykuje się nawzajem życzeniami i rzuca mi sie na szyje. Był do Daniel, wrzosek, Michniewicz, Sara, Grzesiu, Niklas, Karla, Głuszko i kilka osób które przyszły z nimi jako towarzysze. Były to raczej osoby które znałam ze szkoły więc jest okej. Przywitałam się ze wszystkimi, podziękowałam za życzenia i otworzyłam prezentu od nich. Mogli juz się rozgościć a ja czekam dalej na kolejne osoby. Najbardziej brakowało mi chyba Dawida i zrobiło mi się trochę przykro że nie ma go ze znajomymi i jeszcze tutaj nie przyszedł. W ten sposób zbierało się coraz więcej osób i przyszła rownież dziewczyna, którą poznałam w nowej klasie. Polubiliśmy się wiec oczywiście została zaproszona ale nie znała ona moich problemów tak dokładnie jak moi przyjaciele co zauważyłam jak przyszła i jako osobę towarzyszącą wzięła ze sobą Oliwię. Od razu zrobiło mi się słabiej ale jakoś przeżyje. Wpuściłam je do środka i już miałam zamykać drzwi kiedy usłyszałam że ktos biegnie i poznałam ten kochany głos. O czym ja w ogóle myślę, odbiło mi chyba na punkcie Dawida. Ale co ja poradzę, póki nikt o tym nie wie jest dobrze.
- zaczekaj kochana! Mnie nie wpuścisz do domu? -powiedział wpadając do domu ze śmiechem.
- szybko na górę chodź! Muszę ci złożyć życzenia.
- a nie mozesz tutaj?
- nie. -odpowiedział tylko i zanim się zapytałam o co mu chodzi zdążył mnie już pociągnąć szybko za rękę do pokoju. Zamknął drzwi za nami i głęboko odetchnął. Chyba się trochę zmęczył tym bieganiem. Stanął na przeciwko mnie i złapał za ręce.
- więc tak. Wiesz dobrze że nie umiem składać za bardzo życzeń ale postaram się. Chciałbym ci życzyć wszystkiego najlepszego, spełnienia wszystkich marzeń, dużo uśmiechu bo jesteś śliczna jak się uśmiechasz, żebyś miała zawsze wspaniałych ludzi dookoła siebie, żeby nigdy nikt cię nie skrzywdził, bo inaczej ma u mnie przechlapane, żeby twoje oczy juz zawsze miały w sobie ten ciepły blask i żebyś zawsze była szczęśliwa z kimś, kto będzie cię kochał tak mocno jak ja. - gdy to powiedział mnie aż zamurowało a Dawid namiętnie mnie pocałował. Odwzajemniłam długi pocałunek i gdy tylko lekko oderwałam od niego usta wyszeptalam
- też cię kocham, najbardziej na świecie. - wkońcu musiałam mu to powiedzieć i nie mogłam ukrywać tego dłużej. Chłopak uśmiechnal się i jeszcze raz delikatnie pocałował. Po chwili wyjął z kieszeni niewielkie pudełeczko i otworzył. Naszczęście nie był to pierścionek zaręczynowy tylko piękny naszyjnik w kształcie serduszka, z prawdziwymi diamencikami i srebrną literką D w środku. Aż Zaniemówiłam, musiał kosztować nie mało. Dałam radę tylko podziękować i rzucić mu się na szyję. Jednak Dawid po chwili odsunął się i zapiął mi z tylu naszyjnik na szyi. Stanął przede mną i spojrzał głęboko w oczy.
- zostaniesz moją dziewczyną? -wypowiedział słowa, na które czekałam jedynie gdzieś w głębi serca. Polowałam tylko głową a łza spłynęła mi po policzku. Naszczęście to ze szczęścia. Dawid przetarł ją ręką i mocno przytulił.
- kocham cię skarbie. Wszystkiego najlepszego. -powiedział mi tylko na ucho ale przerwał nam dźwięk otwieranych drzwi. Zawsze ktos musi przerwać takie momenty. A gdy się odwróciliśmy i ujrzeliśmy w drzwiach Oliwię patrzącą na nas dziwnym wzrokiem to już w ogóle się zdenerwowałam.
- chodźcie na tort. -powieziala krótko i wyszła.
- co ona tutaj robi?
- Angela przyprowadziła ją jakoś towarzysza.- westchnęłam.
- nie przejmuj się nią w ogóle, olej ją i chodź na tort. -powieział obejmując mnie ciagle w pasie, lekko pocałował w usta i pociągnął za rękę na dół.
Impreza się nieźle rozkręciła. Po zjedzeniu tortu naszczęście i ku mojemu zaskoczeniu Oliwia wyszła i powiedziała jedynie że ją głowa boli. Przeprosiła że nie może zostać i poszła a ja w głębi duszy aż się ucieszyłam. Była ona miła, ale tak strasznie było po niej widać tą nieszczerość, to jaka jest fałszywa. Wolałam się od niej trzymać jednak dalej i cieszylam się, że nie odwali nic na imrezie którą spędzę miło z przyjaciółmi i wspaniałym chłopakiem. Tak dumnie to brzmi. Teraz już nic nie zepsuje tej domówki. Zamknęłam za nią drzwi na klucz i poszłam się bawić w najlepsze. Pół imprezy przetańczyłam z przyjaciółmi i znajomymi a drugie pół z Dawidem. Aloha team nie wiedział jeszcze że  jesteśmy razem dlatego postanowiliśmy im powiedzieć kiedy indziej. Jedynie dziewczyny się chyba domyślały bo patrzyły na nas co jakis czas. Ale były już i tak lekko wypite więc jest szansa że nie będą nic pamietać.
Cały Aloha team nocował tutaj a dalsi znajomi zmyli się do 22. Za to my balowalowaliśmy do 6 nad ranem. Dopiero wtedy jakoś wszyscy usnęli w rożnych pomieszczeniach tego domu, a ja z Dawidem położyliśmy się oczywiście razem u mnie w pokoju. Przytolona do niego mogłabym zasypiać codziennie. Kocham go i wiem, że on kocha mnie. Mam nadzieję, że już zawsze będę mogła czuć jego ciepło, i że zawsze będzie tak wspaniale jak teraz. W tym momencie mogę wymazać z pamięci całą przeszłość, zapomnieć o starych fałszywych osobach, i zacząć żyć nowym, prawdziwym życiem.

------------------------------
Od Autora: przepraszam że rzadko rozdziały ale poprostu ledwo daje sobie radę i mam zarąbanie głowy więc nie wiem kiedy będą się pojawiać rozdziały, ale przede wszystkim KOMENTUJCIE bo to strasznie motywuje, a tej motywacji mi brakuje. 

4 komentarze: