poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 23.


Dni w szkole mijały bardzo szybko. W klasie poznaliśmy już prawie wszystkich lecz i tak trzymaliśmy aloha team z daleka od reszty klasy i byliśmy jak jedna z tak zwanych "klasowych grupek przyjaźni". Ale w każdej klasie są jakieś podziały i nie istnieje klasa bez nich, która tylko by się lubiła i dogadywała na każdym kroku. Dlatego uznałam to za normalne. Codziennie widywałam się z alohą. Chyba że było coś do zrobienia to wtedy po szkole się rozstawaliśmy, ale na każdej lekcji i tak nasz team siadał zawsze razem i zajmował ostatnie ławki, a reszta klasy to zaakceptowała. Mieliśmy z innymi nie najgorsze stosunki. Kolegowaliśmy się z wszystkimi oprócz Oliwii. Nikt z alohy nie zamienił z nią nawet głupiego "cześć". Unikaliśmy siebie jak ogień wody ale nawet nie wiem czemu. 
Był już koniec września. Nadszedł wkońcu czas, kiedy musieliśmy opuścić szkole na jakis czas, aby całą grupką wybrać się na wycieczkę do Berlina. Nadszedł czas aby nakręcić teledysk do pierwszego singla Dawida "biegnijmy" który miał już jakieś sto tysięcy wyświetleń. Dlatego też na następny dzień poszliśmy wszyscy do naszej wychowawczyni i na raz wręczyliśmy jej zwolnienie na tydzień od każdego. 
- ale jak to? Dlaczego wszyscy na raz? Wiecie że nie powinnam wam tego usprawiedliwić. -powieziala do nas. Wtedy własnie Dawid musiał jej wszystko wyjaśnić i na radzie pedagogicznej został poruszony temat nastolatka zaczynającego karierę. Mieliśmy farta że nauczyciele w tej szkole są bardzo wyrozumiali i mili, i naszczęście postanowili pomóc i wesprzeć Dawida. Było to miłe z ich strony. Dlatego mogliśmy spokojnie i bez konsekwencji wyjechać na nagrania.

Dzisiaj wstałam o godzinie 7 rano. Podekscytowana wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć do drogi. Za godzinę mieli po mnie podjechać busem znajomi. Dlatego zjadłam śniadanie, wzięłam prysznic, ubrałam się wygodnie, nałożyłam lekki nakijaż i gotowe. Związałam jeszcze tylko swoje brązowe włosy i byłam wyszykowana. Walizkę spakowałam naszczęście już wczoraj. Po chiwli usłyszałam pukanie do drzwi więc otworzyłam je i wpuszczając Wrzoska który po mnie podszedł założyłam szybko buty. On wziął moją walizkę a ja torebkę. Dałam mu tylko buziaka na przywitanie i poszłam już do busa. Gdy weszłam wszyscy już byli w środku. Jak to ja zawsze witalam się z każdym i szlam na sam koniec. Ujrzałam tam Dawid leżącego na ostatnich fotelach jak na tronie, i gadającego coś do Karli.
- nie ma! Mój tron! Mogą tu być tylko dwie osoby!
- Dawid daj mi też usiąść noo! 
- nie ma! -przerwałam im chyba rozmowę moim przyjściem i przywitałam się z nimi.
- oooo! Pati! Czekałem na ciebie, siadaj. Zająłem ci miejsce. -powiedział pokazując miejsce obok siebie na tronie i wystawiając język do Karoliny, która już chyba nie chciała się z nim dalej kłócić i usiadła przed nami z jakaś dziewczyną. 
- to tak, to jest Igor, mój manager i najlepszy ziomek -pokazał na chłopaka w okularach idącego w naszą stronę- a  jest Sara Pilewicz, jego siostra. -powiedział pokazując na dziewczynę siedzącą z karlą. 
- hej! Patrycja jestem. -powiezialam do nich i podałam im rękę, na co oni zrobili to samo i rownież się przestawili. Teraz znając wszystkich mogliśmy ruszać w podróż.
Usiadłam z Dawidem na tronie opierając się o okno po drugiej stronie busa. Nasi znajomi przez cały czas rozmawiali, gadali, wydzierali, szaleli i biegali po całym busie. Naszczęście po jakieś godzinie się uspokoili i siedzieli na miejscu. Za to my z Dawidem już jakiś czas przepychaliśmy się nogami walcząc o każdy centymetr foteli.
- chyba wygodniej ci będzie jak przestaniesz się przepychać. Chodź tu. -powiedział wkońcu Dawid i rozłożył ręce i lekko rozchylił nogi abym mogła się z nim położyć. W sumie to miał rację. Dla własnej wygody ułożyłam się na nim a on objął mnie mocno ramionami i oparł głowę o moją. Słysząc bicie jego serca i czując pod sobą jego wolny oddech zasnęłam.
Obudziłam się na Dawidzie i lekko unosząc głowę zauważyłam że rownież zasnął. Podniosłam telefon ze stolika rozkładanego od poprzedniego fotela i spojrzałam na godzinę. Minęło półtorej godziny drogi. Trochę spaliśmy. Nie chciałam się ani ruszać, ani krzyczeć żeby nikogo nie obudzić więc wysłałam sms'a do Wrzoska z prośbą żeby do nas tutaj podszedł. Pare sekund pózniej przyszedł.
- co chciałaś? -zapytał przytrzymując się foteli.
- zapytać się gdzie jesteśmy, kiedy postój, czy coś nas ominęło i jak zawsze ile jeszcze będziemy jechać. -powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego czekając na odpowiedź.
- i po to wysłałaś sms'a? Daleko do mnie miałaś co nie?
- w sumie bardzo. - powiedziałam z sarkazmem i wyszczerzyłam się do niego.
- no dobra, nie wiem gdzie wsumie jesteśmy ale na jakieś autostradzie a jechać jeszcze kilka godzin będziemy. A jak chcesz postój to mów to się zatrzymamy a tak to nic was praktycznie nie ominęło oprócz tych wszystkich wrzasków.
- a no okej. Dzięki. -odpowiedziałam a Sebastian spojrzał na nas,
Uśmiechnął się i poszedł na sam przód busa.
- a ten czego chciał? -zapytał zaspany Dawid nie otwierając nawet oczu.
- niczego nie chciał, idź lepiej spać dalej.
- nawet nie zamierzałem wstawać. -odpowiedział i tylko mocniej mnie do siebie przycisnął.

Dojechaliśmy kilka godzin pózniej. Wszyscy byli już padnięci więc jak tylko wysiedliśmy z busa postanowiliśmy ulokować się w pokojach i iść spac. Dziewczyny zaproponowały mi żebym tym razem spała z nimi w pokoju ale z Dawidem się bardzo wygodnie śpi i w sumie pytał się mnie juz wcześniej. Dlatego postanowiłam znowu spać w pokoju z chlopakami ale obiecałam dziewczynom że wpadnę na pare nocek. Zawsze lepiej dogadywałam się z chłopakami niż z dziewczynami i mam tak chyba od małego. Często nie dogadywałam się z innymi dziewczynami, pewnie dlatego że jestem strasznie uparta i do bólu szczera, co nie przeszkadza chłopakom. Więc pokój z przyjaciółmi mi pasował. Tym razem mieliśmy kilka pokoi a ja miałam wspólny z Dawidem, Wrzoskiem, Igorem i Danielem. Pasowało mi to. Ja z Kwiatem oczywiście zajęliśmy jedyne podwójne łóżko może dlatego, że wbrew pozorom żadnych geji w tym pokoju nie mieliśmy. Więc jak tylko dokonaliśmy tego podziału, który był do przewidzenia, mogliśmy wszyscy się położyć spać. Trzeba odpocząć przed nagrywaniem.
-----------------------------------
Od autora: Spokojnie, zmierzam do ciekawszych rzeczy ale to trochę jeszcze bo musiałam jakoś ten teledysk wcisnąć hahah xD. No to postaram się dodać następny rozdział już w piątek ale niczego nie obiecuje bo w tym juz można wyczuć że jest pisany lekko na speedzie więc nie wiem jak się ogarnę ze szkołą. Ale jak juz rozdział będzie to najszybciej w piątek/sobotę bo ja zawsze w środku nocy pisze ^^ i pamiętajcie o komentowaniu bo chciałabym zwiekszyć trochę aktywność na tym blogu wiec komentujesz = MOTYWUJESZ . A się nagadalam. :) ;*

sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 22.

Notka pod rozdziałem ważna rzecz ;* zapraszam do czytania


Każda z nas wzięła telefon do ręki i spojrzała na wyświetlacz i w tym samym momencie powiedziałyśmy 
- Dawid.
W treści sms'a napisał do nas, że wychodzi niedługo jego pierwszy singiel który ostatecznie będzie się nazywał "biegnijmy" i będzie chciał nakręcić teledysk do niego w Berlinie, dlatego zabiera tam nas wszystkich już niedługo, a piosenka pojawi się już dzisiaj o 21. Od razu gdy przeczytałyśmy sms'a zaczęłyśmy skakać, drzeć się i piszczeć. Tak mega się cieszyłam że mu się udało. Wierzyłam w niego od samego początku i będę wierzyć do końca. Chcę aby miał we mnie poparcie w każdej sytuacji. Mam tylko nadzieje że mu się uda, a jak już się uda to nadal będzie tym samym Dawidem jakim jest teraz. Oby tylko nie odbiła mu woda sodowa do głowy i żeby tylko nigdzie nie wyjeżdżał za często. Oczywiście to dopiero sam początek i pierwszy singiel a mi przechodzą najgorsze a zarazem najlepsze myśli. Na razie nie powinnam chyba o tym myśleć tylko być przy nim i go wspierać i pamiętać, żeby go zawsze pilnować aby tak się nie stało. 
Od razu postanowiłam zadzwonić do Dawid żeby mu pogratulować. Gdy tylko odebrał mogłam wydrzeć mu się do ucha.
- tak ci gratuluje! -on tylko się na to zaśmiał i podziękował. Dałam mu znać że jeszcze dzisiaj wpadnę do niego na premierę piosenki. 
Zanim się obejrzałyśmy była już godzina 19. Musiałam się powoli zbierać do Dawida. Ubrałam się
 i rzuciłam się na moje przyjaciółki. Przytuliłam mocno oby dwie i pożegnałam się dając im buziaki w policzek. Machnęłam im tylko ręką na pożegnanie i wyszłam. Do domu Kwiata było niedaleko więc długo nie szłam. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy. Otworzył Dawid wiec po prostu rzuciłam mu się na szyje.
- tak się cieszę że ci się udało. -powiedziałam wiedząc że zaraz się rozpłaczę. On tylko mnie mocno przytulał i lekko mnie przesunął do środka aby mógł zamknąć drzwi.
- spokojnie Pati, cieszysz się chyba bardziej niż ja. Ale w sumie nie wiadomo jeszcze czy mi się udało.
- ale jak to? Co ty mówisz? -zapytałam odsuwając się lekko abym mogła spojrzeć na jego twarz.
- to dopiero pierwszy singiel, nie wiadomo jak się przyjmie. A co jak nikomu się ta piosenka nie spodoba a hejterzy mnie dzisiaj po prostu zgniotą? 
- Dawid... Nawet tak nie mów. Jesteś wspaniały i na pewno będzie dobrze. Musi być. Zobaczysz. Ja w ciebie wierzę. -powiedziałam i dałam mu całusa w policzek i jeszcze raz mocno przytuliłam. Mogłam poczuć jak się uśmiechnął. 
- ale pojedziesz ze mną do Berlina co nie?
- jeszcze się pytasz? Pewnie.
Chwilę później w końcu się ogarnęliśmy i mogliśmy wziąć paczkę chipsów i colę na górę do pokoju. Usiedliśmy oparci o ścianę na łóżku Dawida i położyliśmy laptopa a kolanach. Dawid mówił że piosnka już jest załadowana i o godzinie 20 wystraszy ją po prostu opublikować więc nie trzeba się martwić o opóźnienie przez ładowanie. 
Zostało 10 minut. Chciałam już jej posłuchać bo ja oczywiście nawet nie wiedziałam jaki rodzaj muzyki to jest. Zawsze dowiaduję się o wszystkim ostatnia. A tak jak myślałam Dawid nie potraktował mnie ulgowo i nie zdradził mi nic na ten temat do godziny premiery, a o przesłuchaniu wcześniej nawet nie wspomnę. Nareszcie. Wybiła ta godzina 20:00. Dawid już przygotowany kliknął "opublikuj" od razu zaczęły pojawiać się pierwsze wyświetlenia a Dawid włączył na full piosenkę. Aż mnie zamurowało. Piosenka była naprawdę świetna. Od razu wpadła mi w ucho. Nadawała się na lato. Od razu wiedziałam że będzie hitem. Gdy dobiegła końca Dawid oczywiście zapytał jak mi się podoba i co o niej myślę.
- zajebista. -tylko tyle powiedziałam i mocno go przytuliłam. Odsunęłam się lekko i spojrzałam mu w oczy.
- cieszę się że ci się podoba. I dziękuje że jesteś tu ze mną.
- nie ma za co. Wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć. -odpowiedziałam i już myślałam że znowu mnie pocałuje jednak tak się nie stało gdyż do pokoju weszła pani Agnieszka przerywając nam tą chwilę. W sumie chyba dobrze że to zrobiła. Przecież jesteśmy przyjaciółmi i tak ma na razie zostać.
- no pokaż tą piosenkę. -powiedziała od razu na wejściu i uśmiechnęła się szeroko a Dawid mnie puścił i odpalił utwór. 
- gratuluję ci synku. Jestem z ciebie dumna. -powiedziała i dała Dawidowi całusa w czoło i wyszła aby nam już nie przeszkadzać.
- to wypijmy za dobry początek. -powiedział Dawid biorąc szklankę z colą do ręki. zrobiłam to samo, stuknęliśmy się kubkami i dopiliśmy napój. Spojrzeliśmy jeszcze tylko na wyświetlenia i komentarze. O dziwo nie było jeszcze tam nic negatywnego a wręcz przeciwnie. Było już kilka tysięcy wyświetleń i sporo miłych komentarzy.

Zrobiło się  już późno i musiałam iść. Wzięłam swoje rzeczy i zeszłam na dół. Ubrałam się i podeszłam do Dawida. 
- gratuluje ci jeszcze raz i pamiętaj żeby jak coś negatywnego się nawet pojawi, lecz tak nie będzie, to żeby się tym po prostu nie przejmować, bo jesteś naprawdę świetny. -nie wiem ile razy już mu to powiedziałam ale dzisiaj pewnie mnóstwo. Cieszyłam się chyba jeszcze bardziej niż on. Wszyscy byli w miarę spokojni a ja nadal nie wierzyłam co się dzieje. Dałam tylko Dawidowi całusa w policzek i wyszłam. Pomachałam mu i miałam już zamykać za sobą drzwi ale on je otworzył i mocno mnie jeszcze przytulił tak, że aż się wywaliliśmy razem na trawnik obok domu. Jak to my śmialiśmy się z tego. Dawid pierwszy wstał i pomógł mi się podnieść. 
- dziękuje jeszcze raz. -powiedział i z wielkim uśmiechem na twarzy wszedł do domu a ja wróciłam do siebie. 
W domu od razu pokazałam wszystko rodzicom i Adrianowi którego jakoś to nie ruszało. Trudno. Po pokazaniu rodzicom poszłam się od razu umyć i położyłam się spać. Chciałam dzisiaj zasnąć wcześniej chodź widziałam że mi się to nie uda. Ułożyłam się w łożu i już miałam się położyć ale dostałam sms'a od Dawida.
- śpij dobrze! :* 
To faktycznie pomogło mi zasnąć szybciej. On był jedyną osobą która zawsze wiedziała co mi pomaga i czego potrzebuje i zawsze rozumiała mnie bez słów.

---------------------------------
Od autora: Więc tak. Rozdziały będą się pojawiać co tydzień w piątek w nocy. (Co pewnie się będzie często zmieniało xD) Na razie jeszcze mam trochę wolnego więc zaczynam z tą "regularnością" od 09.01. Miłego czytania. I jak to czytasz to komentuj bo nie chcę wprowadzać takich metod jak "nie będzie 10 komentarzy- nie pisze dalej" czy coś takiego i mam nadzieję że grono odbiorców poszerzy się trochę i będzie więcej komentarzy niż dwa :) komentujesz = MOTYWUJESZ
I wstawiam bo tak pokochałam blogowanie że nie wytrzymam dłużej jak nie dodam wam rozdziału hahahha love ;*

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 21.

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem. Miłego czytania :*


Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Ledwo się podniosłam. Dawid jeszcze spał więc nie chcąc go budzić wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę. Kurde, jest 15. Jak mogliśmy tak długo spać? Choć nie wypiłam aż tyle co reszta, to jednak kac morderca nie dawał mi spokoju. Właśnie, co z reszta? Nie chcę chyba schodzić na dół, pewnie jest tam jedna wielka masakra. Więc zanim pójdę sprawdzić dom, postanowiłam obudzić śpiącą królewnę aby mieć towarzysza który mnie złapie jak zemdleje na widok salonu. 
- Dawid! Wstawaj słońce! -krzyknęłam i walnęłam go poduszką w głowę. 
- o boże. Patrycja, daj żyć. -wymamrotał i wcisnął twarz w poduszkę. 
- nie ma spania. Nie jesteś ciekawy gdzie jest reszta osób i jak wyglada salon? -od razu się podniosł i chyba go zamurowało.
- myślisz że ten salon tam jeszcze jest? -zapytał przerażony.
- trzeba by sprawdzić ale nie chciałam tam bez ciebie schodzić. -powiedziałam poczym wstałam pierwsza i pociągnęłam za rękę Dawida aby pomóc mu wstać. Nadal trzymając się za ręce zeszliśmy powoli na dół. Nie wiele brakowało żebym faktycznie zemdlała a co dopiero Dawid. Wkońcu to jego dom. Cały salon był w jedzeniu, rozdanych napojach, potłuczonych szkłach i była tam jedna wielka demolka. Na dodatek Sara i Karla spały wtulone we Wrzoska na kanapie, Magda z Julka na fotelu chodź nie wiem jak się tam razem zmieściły, Daniel spał na podłodze pod szafką, michniewicz obok niego, Herman na dywanie ale jeszcze kogoś brakowało. Grzesiu i Niklas. Rozejrzelismy się z Dawidem po salonie ale ich nie było. Postanowiłam zapytać się Daniela, może on będzie coś wiedział. Obudziłam go powoli i spytałam gdzie oni poszli. Ledwo żywy Karasiov, który chyba nie miał najlepszego kontaktu ze światem jedynie gadał jakieś głupoty i powieział że ostatnio poszli do łazienki. Nie zwracając na niego dalej uwagi poszliśmy to sprawdzić. Faktycznie, chłopaki spali sobie w łazience na podłodze jak gdyby nigdy nic. Niedługo wrócą chyba rodzice Dawida więc trzeba coś z tym zrobić. Od razu z Dawidem poszliśmy się pokolei ogarnąć na górę, wzięliśmy tabletki na ból głowy, i zaczęliśmy sprzątać w salonie. Narazie nie budziliśmy naszych przyjaciół. Niech narazie jeszcze posiedzą w jednym miejscu żeby nie robić niepotrzebnego tłoku.
Ogarnęliśmy powoli wszystko dookoła. Zajęło nam to jakąś godzinę, może więcej. Teraz tylko Dawid musiał wynieść wielki worek na śmieci z domu a ja zabrałam się za budzenie reszty. Jak się okazało wszystkim urwał się film w połowie imprezy. Jednak nie pytali co się dzieje tylko posłusznie chodzili do łazienki doprowadzać się do normalnego stanu. Po jakieś kolejnej godzinie wszystko wyglądało normalnie a my siedzielismy na kanapie i fotelach niewiele rozmawiając. Wszyscy ledwo żyli dlatego pozamawialiśmy taksówki i każdy powoli się rozszedł do swojego domu. Znowu zostałam tylko ja z Dawidem. Coś w tym jest że z nim jestem najbardziej zżyta. Siedzielismy na kanapie przed telewizorem i oglądaliśmy jakieś głupie seriale typu "szkoła" albo "dlaczego ja". Nagle do domu weszła pani Agnieszka. 
- O, dom jest w całości? Wszystko przeżyło? -zapytała zadowolona.
- tak mamo wszystko dobrze, byliśmy grzeczni. -odpowiedział Dawid odwzajemniając jej uśmiech a ja się tylko zaśmiałam.
Jutro szkoła więc muszę jakoś przeżyć. Zebrałam się więc i poszłam do domu. Dawid oczywiście mnie odprowadził pod same drzwi gdy byliśmy na miejscu pożegnaliśmy się buziakiem w policzek i weszłam do środka. Od razu bez rozmowy z nikim weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Mój odpoczynek nie trwał zbyt długo gdyż do pokoju wszedł Adrian. 
- czego ty ode mnie chcesz? -wymamrotalam nawet na niego nie patrząc.
- na dół masz zejść i na jedzenie grubasie. -powiedział i wyszedł. Mimo to że był moim bratem i mieszkaliśmy razem w jednym domu to nie wiele rozmawialiśmy. On miał swoje życie a ja swoje i tak to zostawiliśmy. 

*nastepnego dnia*

Wstałam o godzinie 6:30.  Pierwszy dzień szkoły. A dokładniej drugi bo wczorajszy ominęliśmy całym Aloha teamem i nie poszliśmy do szkoły. Wstałam, ogarnęłam się i poszłam na śniadanie. Zjadłam tosty przygotowane przez moją mamę i poszłam tylko na górę po swoje rzeczy. wzięłam torbę, telefon i klucze. Założyłam buty i płaszczyk i jeszcze tylko spojrzałam w duże lustro w przedpokoju. Wyglądam jak człowiek więc zrobiłam sobie szybko zdjecie i dodałam na Snapchata. Po chwili dostałam też snapa od Dawida i Daniela którzy rownież zrobili sobie zdjęcia w lustrze i podpisali że są gotowi. Spotkaliśmy się po drodze do szkoły tak jak zaplanowaliśmy. Za pięć ósma weszliśmy do szkoły i szybko rozebraliśmy się w szatni. Akurat zdążyliśmy na pierwszą lekcję, matmę. Ja usiadłam z Dawidem w ostatniej ławce pod oknem a daniel przed nami z karlą. Lekcja minęła nam szybko bo wsumie była to druga lekcja matematyki w tym roku więc jeszcze był luz. 
Lekcje mijały każda pokoleii. Nie było źle. Klasa okazała się jak narazie nie najgorsza a nawet polubiłam kilka dziewczyn które zdazylam poznać. Oliwia na każdej lekcji siadała w pierwszych  ławkach a my w ostatnich więc narazie był wporzadku. Przerwy spędzaliśmy z aloha teamem. Tak jak się umówiliśmy, trzymaliśmy się ciągle razem. Na każdej lekcji siedziałam praktycznie z Dawidem, czasem z Danielem, Magdą, Dominiką albo karlą. Lekcje minęły szybko więc mogliśmy wychodzić ze szkoły. Zgodnie z obietnicą razem z Dominiką poszłam po szkole do Karli. Pożegnaliśmy się przy wyjściu z każdym a gdy już wszyscy się poprzytulali mogliśmy się rozejść. Gdy weszłam do domu do Karli i się rozebrałam mogłam od razu pójść do jej pokoju. Uwielbiałam tam przebywać. Był taki ciepły i przyjemnie się w nim siedziało tak samo zresztą jak u Dawida. To były dwa moje kolejne domu gdzie mogłabym zamieszkać. Usiadłam z Dominiką na łożku pod ścianą zapełnioną w części zdjęciami i zaczęłyśmy gadać o szkole, nowej klasie, wczorajszej imrezie i także doszliśmy do tematu Oliwii. W miedzy czasie doszła do nas Karolina która przyniosla nam herbatę z kuchni. Nagle nasze rozmowy i wygłupy przerwały dźwięki telefonów. Każda z nas dostała w tym samym momencie sms'a o tej samej treści od tej samej osoby. 

-----------------------------
Od autora: to miłego czytania życzę :) nie będę może już tutaj pisać za dużo więc napisze jak zawsze 
Komentujesz= MOTYWUJESZ  i chciałabym aby była większa aktywność na tym blogu więc komentujcie i podsyłania linka znajomym. Nie chcę wprowadzać jakiś niepotrzebnych zasad związanych z aktywnością a jak będzie lepiej to wstawię kolejny rozdział bo juz jest napisany :)

wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 20.

Gdy doszliśmy do domu Dawida od razu rozebraliśmy się i skierowaliśmy w stronę jego pokoju. On tylko powiedział mamie, że przyszliśmy aby przygotowała coś do jedzenia i picia. Z tego co słyszałam zaraz miała wychodzić gdzieś z domu abyśmy mieli czas dla siebie, dlatego postanowiłam że pomogę jej w przygotowaniach. Szepnęłam do Dawida że idę pomoc jego mamie i zeszłam na dół do kuchni.
- dzieńdobry. Przyszłam pomóc trochę bo wiem, że pani miała zaraz wychodzić. 
- O, Dziendobry Patrycja. Bardzo chętnie. To możesz nakryć do stołu i wyjąc napoje. -posłusznie zabrałam się do pracy i po paru minutach wykonalam zadanie.
- w czym jeszcze mogę pani pomóc? 
- chyba już nic takiego nie trzeba robić, jedzenie przygotowałam wcześniej więc wystarczy że je wyjmiecie na stół. Cześć jest w tej stawce a cześć w lodowce na dolnej półce. -powieziala pani Agnieszka pokazując mi wszystko. -jak już chociaż ty wiesz wszystko to ja lecę. Dziękuje ci i dozobaczenia. Pilnuj ich tutaj. -powiedziała z uśmiechem śmiejąc się. 
- dobrze, zajmę się wszystkim. -odpowiezialam a pani Agnieszka założyła szybko buty, płaszczyk i wzięła torebkę z krzesła w kuchni. Chiwlę pózniej usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Mogłam zacząć wyjmować całe jedzenie na stół. Gdy wyjmowałam coś z szafki poczułam nagle czyjaś rękę na moim ramieniu. 
- co tam pati, mama juz poszła? -usłyszałam głos Dawida i od razu się odwróciłam.
- jezu Dawid nie strasz mnie więcej. Tak twoja mama juz wyszła i mam wyjąc tylko jedzenie.
- hahah okej. -zaśmiał się Dawid. -może pogadamy jak jest chwila spokoju?
- właśnie możemy. Więc tłumacz dlaczego "mogło to dużo zmienić". -powiedziałam stanowczo. Wolałam najpierw tego sie dowiedzieć zanim zacznę temat z Oliwią. 
- okej. Zacznę może tak. Świetnie zaśpiewałaś na rozpoczęciu! 
- nie próbuj się wymigać tylko poprosi powiedz.
- no dobra. Przepraszam że ci wcześniej nie powiedziałem i nie bądź na mnie zła ale jakiś czas temu napisał do mnie "Igor Pilewicz". Od razu widziałem kto to. Powiedział, Że natrafił na mone covery i chciałby zaproponować współpracę czy coś takiego, no. To sie zgodziłem i zadzwoniłem do niego. Zaproponował mi kontrakt który mu podpisałem i mam wydać niedługi pierwszy singiel. Juz mam prawie ułożony tekst. Gdybys mówiła wcześniej że śpiewasz od razu też bym ciebie w to wciągnął. -powodział Dawid z uśmiechem na końcu a mnie aż zamurowało.
- dlaczego nie powiedziałeś wcześniej?! Powinieneś mowić mi o tak ważnych rzeczach. Przecież sie przyjaźnimy. -nie ukrywam że trochę się zdenerwowałam. 
-tak wiem i mega cię przepraszam ale miałas tyle swoich spraw i nie chciałem ci dorzucać swoich. 
- no okej... Wybaczę ci bo jestes mega kochany. Ale mimo wszystko mów mi o wszystkim na przyszłość okej? 
- no pewnie. -powiedział i mnie przytulił. Chciałam porozmawiać o drugiej sprawie ale nagle zjawiła się reszta naszych przyjaciół którzy zeszli do kuchni i nie darowali sobie komentarzy typu "o, co sie tutaj dzieje","szaleją jak widzę" albo "bez ruchania mi tu". Olałam to i usiadłam przy stole na których zdążyłam porozkładac juz jedzenie i napoje. Dawid podszedł do szafki i wyjął jakaś butelkę, domyślam się że jakis akohol.
Imreza się zaczęła. W miedzy czasie doszedł wrzosek. Wszyscy tańczyli, śmiali sie i dobrze bawili. Alkoholu zrobiło sie z przyjściem Sebastiana więcej niż jedna butelka i większość była juz lekko najebana. zanim sie zorientowałam była juz 22. Umowilam się z mamą że ewentualnie zostanę u Dawida na noc co juz chyba teraz było oczywiste. Zmęczyłam się już trochę tańcem i wrzaskami naszych znajomych więc poszłam na górę do pokoju Dawida. Od razu położyłam się na łożku i chwilę gapiłam się w sufit dopóki nie wszedł właściciel tego pokoju i nie rzucił się na łóżko i jednocześnie na mnie.
- pati, co ty tu sama robisz. Nie idziesz się z nami bawić. -od razu wyczułam że Dawid lekko wypił ale pijany nie był. Chyba tylko on i ja. Bo reszta balowała jak opętana. 
- to stało się coś? -zapytał po chwili.
- nie nic. Ale jakoś nie mam ochoty tańczyć.
- czemu? Widzę przecież że coś się stało. Powiedz mi o co chodzi.
- okej.. Wiesz już, że czuję do ciebie więcej niż do przyjaciela i wiesz że przez to zastanawiałam się kim dla ciebie jest ta Oliwia, która chodzi do naszej klasy. Nie powinnam pytać ale nie da mi to chyba spokoju. -powiedziałam odwracając się w stronę Dawida leżącego obok. 
- jejku Patrycja... Wiem i ty tez wiesz że cię kocham, ale nic mnie z Oliwią nie łączy. Poprostu mam tak, że czuje czy inny człowiek jest dobry czy zły. A z nią jest coś nie tak.  Nie wiem co, ale nie podoba mi się to że jest w naszej klasie.
- ale ona nic nie zrobiła. I ty jej w ogóle nie znasz? I tak na nią patrzyłeś spode łba bez powodu? -coś nie mogłam w to uwierzyć. Nie moja sprawa ale Dawid powinien rozumieć że jak go kocham, to będę takich rzeczy ciekawa a o jakieś dziewczyny pewnie zazdrosna. 
- nic mnie z nią nie łączy i nie łączyło. -powiedział i znowu to zrobił. Pocałował mnie delikatnie w usta. A ja jak to ja musiałam to odwzajemnić. Jednak gdy Dawid zaczął całować mnie coraz zachłanniej przerwałam to i się lekko odsunęłam. 
- Patrycja, przepraszam. Nie powinienem...
- wszystko wporzadku, naprawdę. Nie musisz przepraszać.
- ale naprawdę... -nie mogłam słuchać jak dalej się użala więc zamknęłam go całusem w usta i przytuliłam się do niego. On objął mnie tylko ramionami i przytulał do siebie. Tak mogłabym zostać całą wieczność. Nie trwało to może wieczności ale napewno do momentu kiedy nie zasnelliśmy.

--------------------------------------
Od autora: lubię was zaskakiwać wiec bam! Nowy rozdział juz z okazji sylwestra. Miłego czytania i pamiętajcie o komentowaniu. Możecie podsuwać mi jakieś swoje pomysły na rozdziały jak coś wam przyjdzie do głowy. Chętnie poczytam. A teraz zapraszam na rozdział :3
Komentujesz = MOTYWUJESZ 

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 19.

Rano obudził mnie budzik. Była godzina 7 rano. Pod godziną na moim wyświetlaczu pokazała się data. 1 września 2013 rok. Nie wierzę że te wakacje tak szybko minęły i juz dzisiaj zaczyna się szkoła. Ale to nie był zwykły początek roku szkolnego, bo był to pierwszy rok w rym liceum, z tymi ludźmi, najlepszymi na świecie. Mam nadzieję że szkoła okarze się w miarę wporzadku.
Wstałam i zeszłam na dół. Na dole czekało juz śniadanie i kartka "Adrian już wyszedł, tata w pracy, ja też, zjedz śniadanie i powodzenia w nowej szkole!". Nie ukrywam, lubiłam te kartki od mamy. Chodź czasami były dość dziwne to i tak poprawiały mi samopoczucie. Więc zgodnie z treścią tej krótkiej wiadomości zjadłam śniadanie i poszłam się szykować na górę. Założyłam białą bluzkę, czarną spódniczkę, i czarną marynarkę. Przemylam twarz u nałożyłam lekki makijaż. Nie chciałam się jakoś specjalnie stroić żeby nie wyjsć na zbyt pewną siebie i jakąś wytapetowaną. Wolałam wyglądać naturalnie. Rozczesałam szybko długie włosy i poszłam do pokoju. Zanim zauważyłam zrobiła się 8:30. Zaraz zgodnie z umową miał po mnje przyjść Dawid, karla, Magda i daniel. Nie zdążyłam nawet usiąść na łożku a ktos zapukał do drzwi. Oczywiście byli to moi przyjaciele. Wpuściłam ich na chwilę do środka i przywitałam się z każdym buziakiem w policzek. Nie marnując już czasu szybko założyłam wysokie czarne szpilki i czarny płaszczyk. Byłam gotowa. Mogliśmy ruszać w stronę naszej nowej szkoły. 
Gdy juz doszliśmy na miejsce spotkaliśmy się z Julką, Michniewicz, Herman, Grzesiem i Niklasem, poczym udaliśmy się w stronę sali gimnastycznej. Przed wejściem na nią jednak się zatrzymałam. Nie wiem sama czemu odwróciłam się w stronę moich przyjaciół i zapytałam prosto z mostu. 
- ale w nowej klasie my i tak będziemy trzymać się cały czas razem prawda? -reszta naszczęście odpowiedziała "no oczywiście" , "pewnie że tak" , " to raczej oczywiste" i grupowo się przytuliliśmy. Teraz mogliśmy spokojnie wejść. Na sali było juz dużo osób. Wypatrzyłam kartkę na ścianie z napisem "Ia" i spojrzałam w stronę zgromadzonych pod nią osób. Od razu zobaczyłam lekko wystraszonych ale bardzo pozytywnie wyglądających ludzi. Na pierwszy rzut oka wydają się chyba okej. Ale narazie cieżko ocenić. Stanęliśmy obok siebie w grupie młodych ludzi i czekaliśmy aż przyjdzie dyrektor. Naszczęście długi nie czekaliśmy a on pojawił sie i wygłosił przemówienie. W trakcie jego dość długiego gadania Magda objęła mnie ramieniem dodając mi tym otuchy. Przydało sie. Chyba byłam tam najbardziej wystraszoną i zaniepokojoną osobą. 
Po długim gadaniu dyrektora mogliśmy udać się do sal. Nasza to była sala "36" na trzecim piętrze. Wychowawca juz był w środku więc od razu weszliśmy i zajęliśmy ostatnie ławki. Chwile potem doszła cała reszta klasy. Czułam jak każdy mierzył się nawzajem oczami i wypatrywał znajomych twarzy. Ja znałam tylko aloha team. Wychowawczyni przedstawiła się i powieziala parę słów na przywitanie. Po chwili kazała nam sie przedstawiać. Zaczęły pierwsze ławki wiec jakis czas tylko słuchaliśmy i próbowaliśmy zapamietać poszczególne osoby. Wydawały się one naprawdę mega wporzadku i narazie nie było osoby która jakoś by nie przypadła do mojego gustu. Spojrzałam tylko na Dawida i zobaczyłam jego lekki grymas i dziwne spojrzenie kierowane do dziewczyny imieniem Oliwia. Nie wiedziałam o co mu chodziło, raczej jak przedstawiała się reszta zachowywał się normalnie. Mniejsza z tym. Po chiwli doszło do nas i to mu mieliśmy się przestawiać. Niklas, Grzesiu i Daniel ożywili atmosferę robiąc z siebie debili, wiec potem było trochę łatwiej przestawic się mi. Wstałam cicho i po głębokim wdechu zaczęłam mówić.
- nazywam się Patrycja, przyszłam tutaj do klasy z moimi przyjaciółmi z wakacji. Na codzień interesuję się modą, fotografią, modelingiem i trochę śpiewam. -po ostatnim słowie Dawid spojrzał się na mnie lekko zdziwiony moimi słowami. 
- dobrze dziękujemy, mozesz usiąść. -powiedziala pani i uśmiechneła się. -teraz może ty coś o sobie powiesz? -zapytała wskazując na Dawida, który posłusznie wstał.
- nazywam się Dawid, od urodzenia mieszkam w Gorzowie. Interesuję się głownie muzyką, dużo śpiewam i chciałbym pójść w ślady mojego starszego brata.-powiedział uśmiechając się do nauczycielki.
- to może nam coś zaśpiewasz? -zaproponowała a ja usłyszałam coś, czego nie chciałam usłyszeć. 
- no dobrze, ale jedynie z Patrycją. -zaśmiał się lekko i spojrzał na mnie.
- bardzo dobry pomysł.-poparła go jeszcze pani i nie miałam juz wyjścia. Wstałam i spojrzałam na Dawida przestraszonymi oczami. On tylko szepnął mi do ucha tytuł "Jessy j- price tag" gdyż wiedział ze napewno to znam. Oczy wszystkich tylko spojrzały na nas. Dawid zaczął pierwszą zwrotkę a ja dołączyłam w refrenie. Druga zwrotka była moja. Naszczęście dałam radę i wyłączyłam myśli. Zamknęłam oczy i od razu łatwiej mi sie śpiewało. Gdy je otworzyłam było juz po piosence a wszyscy patrzyli na nas i zaczęli klaskać. Dawid uśmiechnął się, spojrzał na mnie i mocno przytulił. 
Nareszcie skończyliśmy i mogliśmy wyjsć z sali. 
- to było świetne, dlaczego nie mówiłaś że śpiewasz? To by wiele mogło zmienić. -powiedział Dawid na korytarzu, gdy reszta juz wychodziła ze szkoły. -zresztą pogadamy o tym pózniej, teraz chodźmy.
-no pogadamy, pogadamy. W sumie tez chciałam się pózniej zapytać ciebie o jedną rzecz wiec i tak musimy pogadać. -odpowiezialam nie wiedząc o co chodziło Dawidowi z "to mogłoby dużo zmienić" ale chciała sie tez dowiedzieć o co chodziło mu z Oliwią. A teraz czas pójść do Dawida całym aloha teamem na imprezę  z okazji początku roku szkolnego. Od razu się ubraliśmy i ruszyliśmy całą grupą w stronę domu naszego przyjaciela


--------------------------------------------
Od autora: dzisiaj trochę dłuższy bo miałam taką dziwną ochotę popisać :D i jeszcze z okazji tych 1100 ponad wyświetleń. Dziękuje :) i miłego czytania.
komentujesz = MOTYWUJESZ 

piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 18.

Gdy się rano obudziłam Dawid leżał na środku łóżka i gapił się w sufit. Chyba nie zauważył że już nie śpię. Chwile wpatrywałam się co robi. Jednak gdy tylko na mnie spojrzał od razu zamknęłam oczy. Poczułam jego ciepły oddech przy mojej twarzy. Mogłam poczytać jak lekko się do mnie przytula i chowa głowę w moich włosach. Nie ukrywam że mi się to spodobało. Czułam jednak że coś go gryzie.
- dawid.. Co się dzieje. -zapytałam obejmując go ręką. 
- o, nie śpisz już? -wiedziałam że zapyta.
- odpowiedz mi na pytanie. Wszystko wporządku.? 
- tak. Jest dobrze. -powiedzial lekko się uśmiechając. Wiedziałam że tak nie jest i wiedziałam a raczej mogłam się tylko domyślać że gryzie go to samo co mnie. Jednak nie chciałam psuć atmosfery jeszcze bardziej więc zaczęłam się poprostu śmiać. 
- hahah z czego ty się śmiejesz idiotko? -udało mi się. Zaczęliśmy sie śmiać i wygłupiać i od razu lepiej. 
Po ponad godzinie spojrzałam na zegarek. Juz trochę późno się zrobiło a miałam być w domu o 14. A nawet nie zeszłam z łóżka chodź było po 12. Dawid zaprowadził mnie do kuchni chodź znałam drogę i zaczął robić jajecznicę. Oczywiście jak to kwiat rozwalił pół
kuchni więc musiałam mu trochę pomóc. Zjedliśmy śniadanie i zaczęłam się zbierać do domu. Dawno nie widziałam sie z rodzicami i Adrianem, nie ukrywam że trochę się stęskniłam za nimi. Więc po śniadaniu ogarnęłam się i zaczęłam dopakowywać piżamę i kosmetyki do walizki. 13:30 i byłam już przy drzwiach gotowa do wyjścia.
- to co, widzimy się na rozpoczęciu roku co nie? -zapytał Dawid który podszedł się ze mną pożegnać. 
- no tak, to się tam jeszcze zgadamy co i jak.
- no okej. -podszedł do mnie, dał buziaka w policzek i mocno przytulił.
 -trzymaj się. -powiedział na pożegnanie a ja uśmiechnęłam się do niego szeroko i wyszłam. Nie mieszkałam daleko wiec chwile pózniej byłam już w domu. Na wejściu od razu dopadli mnie rodzice i nawet zjawił się moj brat. Od razu zaczęli wypytywać jak było, co robiliśmy, czy wszystko było wporzadku i czy spotkałam Rose. Teraz nie miałam jak sie wymigać wiec usiadłam na kanapie w salonie i wszystko im opowiadałam.
Po dość długiej rozmowie z moimi rodzicami ruszyłam się wkońcu do swojego pokoju. Nareszcie nadszedł moment który tak kochałam. Mogłam się rzucić na swoje łóżko nie wstając z niego za szybko. Gdy już to zrobiłam i odleżałam pół godziny podniosłam się lekko i wzięłam telefon do ręki. Miałam kilka sms'ów w tym jeden od... Nieznanego numeru. Otworzyłam go tylko dlatego, że jestem strasznie ciekawym człowiekiem i nie usnęłabym dzisiaj gdybym tęgo nie zrobiła. Jednak od razu tego pożałowałam. Aż mnie zemdliło jak to czytałam. Pisał tylko że wie o tym, jak go kocham i że jeszcze będziemy razem czy mi sie to podoba czy nie. Że nie da mi spokoju i żebym szykowała juz miejsce na długi jego pobyt w moim życiu. Lekko juz zdenerwowana odczytałam resztę wiadomości juz od moich przyjaciół. Trochę mnie to pocieszyło i poprawiło lekko humor, jendak bałam się. Nadal się bałam nie wiem czego. Wydaje mi się, że stanie się już niedługo coś, co nie będzie zbyt przyjemne. Ale nic na to teraz nie poradzę.
Wyjęłam laptopa z walizki i włączyłam go. Przejrzałam portale społecznościowe, blogi, i inne swoje ulubione strony. Gdy to zrobiłam odłożyłam go na szafkę nocną i podłączyłam słuchawki do telefonu leżącego obecnie na nim. Puściłam sobie swoją kochaną Rihanne i zabrałam się za czytanie książki. Miałam dość spore zaległości więc trzeba nadrobić. Wsumie lubię czytać. Uspokaja mnie to. Pochłaniam się w innym świecie, bez moich problemów. Wszystko wydaje się tam inne. Czytam historie ciekawsze od mojego życia i żałuje że nie mogę żyć w tamtym świecie.
---------------------------------------------
Od autora: rozdział, z którego zadowolona nie jestem ale dodaję mimo wszystko. I jeśli to czytasz, to proszę skomentuj i ewentualnie powiedz co mam zmienić i co robię źle, to napewno to poprawie. A tak to mało komentarzy trochę i nie wiem czy warto żebym pisała w ogóle dalej. A teraz zapraszam do czytania i komentowania. Love you all! :)

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 17.

Dni mijały bardzo szybko. Codziennie widywałam się z Rose i Michałem, przez co bardzo się do nich przywiązałam. Zżyłam się rownież bardziej z moimi przyjaciółmi a najbardziej z Dawidem. Nic dziwnego, to wkońcu jego poznałam jako pierwszego i dzięki niemu to się zaczęło. Niestety wiedziałam, że to co piękne musi się kiedyś skończyć, i niestety właśnie dziś wybijał ten dzień. Dzień końca naszego wyjazdu do Paryża. Od rana wszyscy byli trochę przybici i smutni a w szczególności ja z Dawidem. Wkońcu ja opuszczam moją ukochaną przyjaciółkę a Dawid swojego brata. Przed wyjazdem oczywiście musieliśmy sie pożegnać dlatego umówiliśmy sie dzisiaj na lotnisku o 16.
Jak codzień łazienka była oblegana przez wszystkich pokolei. Każdy sie ogarniał poczym gdy wszyscy wyglądali jak ludzie zaczęliśmy sie pakować do wyjazdu. Teraz dopiero zobaczyłam jaki zostawiliśmy tutaj syf. Nasze rzeczy latały po całym pokoju gdyż jak tylko znaleźliśmy coś należącego do nas od razu rzucaliśmy do właściciela więc wszystko dosłownie latało. 
- pati! Trzymaj to! -krzyknął dawid i rzucił mi bluzką w twarz, jednak ja nie pozostałym dłużna. Złapałam jakiś jego t-shirt leżący obok i oddałam mu. W ten sposób zaczęła sie wojna. Wszyscy we wszystkich rzucali aż przyszła do pokoju Magda z Karlą. 
- co tu sie dzieje? Impreza bez nas? -zapytała Madzia poczym dostała czyimiś spodniami w twarz. 
Po zakończeniu wojny dokończyliśmy pakowanie i zeszliśmy na dół. 
- daj to lepiej patka bo jeszcze spadniesz mi z tych schodów. -powiedział Dawid i wziął ode mniej walizkę. Nie zdążyłam nawet nic powiedziec bo on juz zacząć schodzić i po chiwli był na dole.
- dziękuje. -powiedziałam schodząc za nim uśmiechając się.
- a coś w nagrodę dostanę? -zapytał z tym swoim głupawym uśmieszkiem.
- no dobra, niech ci będzie. -odpowiedziałam i dałam mu szybko buziaka w policzek. 
Oddalismy kluczyki w recepcji a wrzosek z danielem jeszcze załatwiali jakieś sprawy z właścicielką hotelu. W tym czasie my juz poszliśmy dopasować bagaże do taxówki i zajęliśmy w niej miejsca. Gdy po chwili przyszła reszta machając jeszcze na pożegnanie do personelu hotelu mogliśmy ruszać w drogę. Do lotniska daleko nie było więc chwile pózniej byliśmy na miejscu. Gdy weszliśmy do środka i tylko ujrzałam Rose od razu sie na nią rzuciłam z płaczem. Przytulałam ją jeszcze z 5 min i nie chciałam puszczać. 
- rose, kochana. Tak strasznie będę tęsknić. -powiedziałam przez łzy.
- ja tez, będzie mi cię okropnie brakować. -odpowiedziała i znów mnie przytuliła. W tym czasie Dawid żegnał sie z bratem i nie płakał tak jak ja, choć widziałam jak miał zeszklone oczy. Jak tylko sie lekko odsunął mogłam pożegnać sie rownież z Michałem. Staliśmy tak jeszcze chwile bo reszta tez musiała się pożegnać. Gdy juz sie to udało mogliśmy ruszyć odprawić bagaże. Gdy czekaliśmy juz tylko przy odprawie pasażerów nadszedł czas na ostateczne pożegnania i przeszliśmy przez bramki. Ja oczywiście ryczałam jak głupia, a Dawid próbował mnie jakoś pocieszyć przytulając mnie co chwile. 
Po kilku minutach byliśmy juz odprawieni i usłyszeliśmy komunikat że można juz wsiadać do samolotu. Wsiedliśmy i zajęliśmy miejsca, ja jak zawsze przy oknie, Dawid obok, obok Dawida wrzosek, a dziewczyny z Danielem za nami. Nadal byłam zapłakana ale musiałam teraz wesprzeć Dawida, bo wiedziałam że bardzo nie lubi latać samolotami i mnie teraz potrzebuje bardziej niż ja jego. Nasi przyjaciele od razu juz wyjęli słuchawki, książki, telefony, włączając przy tym tryb samolotowy. Ja złapałam za rękę Dawid i objęłam drugą lekko sie w niego wtulając. Pół godziny pózniej juz byliśmy spokojnie w powietrzu i lecieliśmy nad chmurami. 

Lot minął dobrze. Jak tylko wylądowaliśmy jak to Polacy zawsze mają w tradycji, wszyscy zaczęli klaskać. Chwile pózniej juz byliśmy odebrać bagaże i siedzielismy w taxówce. Dwie taxówki odwozily nas do domu. Gdy odwiozły Wrzoska siedzącego z nami zostałam juz ja z Dawidem.
- może przenocujesz dziś u mnie? -zaproponował Dawid. 
- w sumie czemu nie. -zgodziłam sie gdyż miałam rzeczy ze sobą a teraz przyda nam sie najbardziej nasze towarzystwo. Wiec wysłałam mamie smsa że wrócę jutro bo zostaje u Dawida i dodałam jeszcze pare słów jak minął lot. 
- ooo! Witajcie dzieci! Jak było na wyjezdzie? Wszystko wporzadku? -zaczęli zadawać pytania rodzice Dawida gdy tylko przekroczyliśmy drzwi. 
- cześć mamo -odpowiedział Dawid i dał sie ucałować rodzicom.
- jutro wam wszystko opowiemy ale teraz juz pójdziemy do pokoju okej? Musimy odpocząć. -powiedział lekko sie do nich uśmiechając i łapiąc mnie za rękę ciagnąć jednocześnie do pokoju. 
- Nwm jak ty ale ja jestem padnięty. -powodzial do mnie, z czym sie zgodziłam i zaczęliśmy się szykować juz do spania. 
- wiesz co Dawid. Już za nią strasznie tęsknie. Kiedy znów sie zobaczymy? -poqiezialam leżąc obok niego na łóżku.
- nie wiem pati. Mi tez jest juz strasznie bez Michała. 
- a może oni by do nas przyjechali niedługo? -tak.. Zaświeciłam błyskotliwością. To raczej pewne że szybko nie przyjadą. Przecież nie nożemy widywać sie tak często, mieszkamy dość daleko i nie łatwo jest zerwać sie nagle z życia żeby tak poprostu poleciec do innego kraju. A zaraz, dokładniej za dwa dni miał zacząć się rok szkolny. 
- wiesz że nie mogą... Może lepiej chodźmy spać, odliczeniemy od tego a ja przede wszystkim od samolotu bo prawie się tam zesrałem. -zaśmiał sie Dawid polepszając atmosferę. 
- no chodź się tu przytulić. -powodzial z lekkim uśmiechem rozkładajac ręce. Ja bez zastanowienia to zrobiłam i mogliśmy zasnąć. Przy Dawidzie zasypiało mi się owiele lepiej co on dobrze wiedział. Dlatego nareszie mogliśmy poderwać się od zmęczenia i zasnąć. 

--------------------------------

Od autora: Bardzo wam dziękuje za 1000 wyświetleń, nie sądziłam że tak się to rozwinies. Rekordu oczywiście nie bijeę ale dobry start na bloga. Więc dziękuje wam jeszcze raz i zapraszam do czytania.
Pamiętaj. KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ.